Dominik urodził się 3 lipca 2006r w szpitalu w Skierniewicach, siłami natury, w 38 tyg. ciąży, z masą ciała 3200 g ( 9/10 w skali Apgar).

W ciąży czułam się dobrze, sam poród przebiegł prawie bezboleśnie i  prawidłowo, można powiedzieć, że bardzo szybko urodziłam, bo zaledwie w 2 godz. Wówczas pomyślałam…mam ZDROWEGO synka. Jednak dopiero wtedy wszystko się zaczęło. Już po reakcji lekarza wiedziałam, że jest coś nie tak, wokół zrobiło się wielkie zamieszanie, zaniepokoiłam się, spytałam co się dzieje, czy mały jest zdrowy i cały. Gdy lekarz kazał pokazać dziecko pielęgniarce, wówczas świat mi się zatrzymał, a serce zamarło…. Rączka Dominika była cała opuchnięta (można powiedzieć, że nie odbiegała wielkością od masy ciała całego dziecka). Jak to możliwe, że USG nie wykryło takiej poważnej wady (dodam, że do ginekologa chodziłam prywatnie raz w miesiącu). Na oddziale lekarze zapewniali, że opuchnięcie zejdzie i wszystko będzie w porządku… tak jednak
nie było…

Dominik urodził się z  PRZEWĘŻENIAM AMNIOTYCZNYMI prawej raczki. Jeszcze tego samego dnia został przewieziony karetką do Łodzi, do Szpitala Uniwersyteckiego na ul. Spornej. Tam w 3 dobie życia, a w 2 dobie po zabiegu (– plastyka przewężeń amniotycznych), został przeniesiony na Oddział Intensywnej Terapii i Anestezjologii z powodu pogorszenia stanu ogólnego, z narastającą niewydolnością oddechowa i podejrzeniem posocznicy. Jego stan był krytyczny, nie mógł sam oddychać. Wobec narastających drgawek i bezdechów, zastosowano wentylacje mechaniczną.

Z każdym dniem jego stan pogarszał się, narastał obrzęk ramienia jak i przedramienia, włącznie z dłonią, wdały się zmiany martwicze na skórze. Po konsultacji chirurga plastyka (prof. dr hab n.med. Ewa Andrzejewska- lekarz o wielkim sercu, który uratował żecie Dominika), wykonano kolejne 2 zabiegi operacyjne (14 i 17 lipca) z pogłębieniem i rozszerzeniem zakresu cięcia chirurgicznego. Po kilku dniach po zabiegu, gdy stan ogólny się poprawiał, nastąpiło lepsze ukrwienie rączki Dominika.

Po 3 tygodniach pobytu na Oddziale Intensywnej Terapii, zostaliśmy przeniesieni do Kliniki Chirurgii i Onkologii Dziecięcej w celu dalszego leczenia. Tam spędziliśmy dłuuugie 3 miesiące. W nie najdłuższym czasie, bo gdy Dominik miał 7 miesięcy trafiliśmy do kolejnego Szpitala… Dolnośląski Szpital Specjalistyczny im. T. Marciniaka we Wrocławiu. Tam wykonano piątą z kolei operację – uwolnienia nerwu łokciowego i pośrodkowego.

Od tamtej pory Dominik jest cały czas rehabilitowany w Łodzi. DZIŚ Dominik ma 8 lat, w zeszłym roku przeszedł 6 operację – USTAWIENIE KOŃSKO-SZPOTAWE prawej nogi.

Na dzień dzisiejszy dziecko nie rusza prawą dłonią i nie ma w niej czucia, dodatkowo ma przykurcze VOLKMANA.

DOMINIK jest bardzo pogodnym i kochanym chłopcem, pomimo tylu cierpień jakie przeszedł w swoim młodym życiu. Od 2009 r jesteśmy podopiecznymi Fundacji Otwarte Ramiona. Mamy nadzieję, że uda nam się wyjechać gdzieś za granicę, gdzie pomogą Dominikowi.

My jako rodzice bardzo się cieszymy, że Dominik żyje, że rozwija się prawidłowo, że wnosi w nasze życie tyle radości.

WALCZYMY O JEGO LEPSZE ŻYCIE O JEGO LEPSZE JUTRO……

Iwona i Grzegorz Bartosik

Kom.506 897 627

iwona.bartosik1@wp.pl