Nasze dziecko urodziło się  31 października 2003 r. Dopiero 10 dni po terminie lekarz zdecydował o przyjęciu mnie do szpitala. Skierowano mnie na salę porodową, gdzie podłączono do kroplówki i czekano cały dzień aż rozpocznie się akcja porodowa. Niestety nie udało się doprowadzić do porodu. Lekarz skierował więc mnie na oddział patologii ciąży. Wykonano badanie USG, w czasie, którego określono wagę dziecka na 4500g. Zmierzono mi również obwód brzucha – pomiar był poza górną granicą. Lekarz zapytał mnie, jak chciałabym w tej sytuacji urodzić dziecko. Odpowiedziałam, że boję się urodzić tak duże dziecko. Lekarz jednak zadecydował o wywoływaniu porodu na sali porodowej, bez cesarskiego cięcia. Zapewnił mnie jednak, że jeśli coś będzie nie tak to wykona cięcie.

pawel1min
W nocy jednak samoistnie rozpoczął się poród. Lekarz dyżurujący nie wziął pod uwagę zapisów z mojej karty z pobytu w szpitalu. Nastąpiły problemy. Główka dziecka nie chciała obniżyć się w dół, przy pełnym rozwarciu. Dopiero po jakimś czasie urodziła się główka a barki dziecka uległy zaklinowaniu. Położna nie dawała sobie rady, ciągnęła silnie za głowę a lekarze mocno uciskali na brzuch. Dziecko urodziło się z bezwładną rączką z wagę 5100g. Wypisano nas z zaleceniem konsultacji neurologicznej. Neurolog zlecił rehabilitację i poinformował, że nic więcej teraz nie można zrobić. Jeśli stan ręki się nie poprawi, to dopiero, gdy dziecko będzie miało 1 rok można będzie rozważać operację.
Rozpoczęliśmy rehabilitację dziecka. Pani rehabilitantka podała nam adres strony internetowej Fundacji, która pomaga dzieciom z uszkodzonym splotem. To na stronie znaleźliśmy informacje, że powinny być wykonane odpowiednie badania i jeśli jest wskazanie do leczenia operacyjnego dziecko już w wieku 3 lub 4 miesięcy powinno zostać zoperowane. Skontaktowaliśmy się z innymi rodzicami dzieci, dotkniętych uszkodzeniem splotu ramiennego. Poinformowano nas, żeby zadzwonić do fundacji, która niesie pomoc rodzinom z tym problemem. Fundacja zapoznała nas z możliwościami leczenia w kraju i za granicą. Długo się zastanawialiśmy, baliśmy się podjąć decyzje, ale dzięki rozmowom z innymi rodzicami, podjęliśmy decyzję wyjazdu na zabieg do Paryża.

Mamy niewiele czasu na zgromadzenie odpowiednich środków finansowych a sami nie dysponujemy kwotą ok. 5.000 euro, potrzebną na sfinansowanie zabiegu i pobytu w Paryżu. Każdy dzień zwłoki działa na niekorzyść naszego dziecka. W związku  tym gorąco prosimy o jakąkolwiek pomoc dla naszego Pawełka. Tak bardzo pragniemy uratować jego rączkę. Jest taki malutki, to wielka dla niego szansa. Błagamy Państwa o wsparcie!


Od Fundacji

Operacja Pawełka Biela odbyła się 25 marca 2004 r. w Instytucie Ręki „Jouvenet Clinique” w Paryżu. Operacja polegała na przeszczepie nerwów, pobranych z obydwu łydek. Dziecko zostało zaopatrzone w tzw. Kokilkę (gips). Po zdjęciu unieruchomienia Pawełek rozpocznie rehabilitację.
O efektach zabiegu informować będziemy na bieżąco.

pawel2minpawel3min

Zarząd Fundacji [2004-04-09]


OPERACJA PAWEŁKA

Dzięki ludziom dobrej woli udało nam się zgromadzić odpowiednie środki finansowe na koncie Fundacji, tak potrzebne na operację rączki Pawełka.
23.03.2004r. pełni nadziei wylecieliśmy do Paryża. Na lotnisku odebrał nas pan A. Wołowski – przedstawiciel Fundacji, który zawiózł nas do Instytutu Ręki. Po godzinie 15 odbyły się konsultacje z prof. Gilbertem oraz anestezjologiem i kardiologiem. Następnie wykonano badania przygotowujące nasze dziecko do operacji. Wieczorem oczekiwaliśmy na kolejny dzień – Dzień Operacji. Zabieg trwał ponad dwie godziny. Po operacji odbyła się konsultacja z prof. Alainem Gilbertem, który zakomunikował nam, iż operacja przebiegła bez komplikacji. Pawełek po operacji został unieruchomiony w specjalnej Cocilce, w której pozostał przez 3 tygodnie. W 6 dobie zostaliśmy wypisani ze szpitala i następne dni spędziliśmy w Hotelu Pallotynów. Uszkodzenie rączki naszego Pawełka jest bardzo poważne. Teraz wiemy, że nawet nieustająca rehabilitacja nic by nie pomogła. Pawełek miał całkowicie uszkodzone 3 nerwy. Jeden wyrwany aż z kręgosłupa, dwa przerwane na długości ręki. Dzięki operacji Pawełek ma nową szansę, że rączka może zacznie funkcjonować. Wiemy, że czeka nas i naszego synka jeszcze daleka droga. Po zdjęciu unieruchomienia rozpoczęliśmy nieustającą, codzienną rehabilitację.
Jesteśmy bardzo zadowoleni z pobytu w Klinice Jouvenet, z opieki lekarskiej i pielęgniarskiej.
W tym miejscu pragniemy gorąco podziękować wszystkim ludziom dobrego serca, którzy przyczynili się do naszego wyjazdu. Dziękujemy Gazecie Wyborczej, która umieściła artykuł o Pawełku, wszystkim Firmom, Instytucjom jak również osobom prywatnym. Szczególnie gorąco dziękujemy Pani Beacie Suskiej, która w tych dla nas trudnych chwilach służyła dobrym słowem i pomogła realizować nasze najskrytsze marzenia, dotyczące pomocy naszemu Pawełkowi.
Panu Andrzejowi Wołowskiemu dziękujemy za troskliwą opiekę i wsparcie psychiczne podczas całego pobytu w Paryżu.

Rodzice Renata i Andrzej Biel [2004-06-15]


c.d. historii

Po zabiegu operacyjnym przeprowadzonym w marcu 2004 roku w Paryżu nasz synek rehabilitowany jest zgodnie z zaleceniami pooperacyjnymi.

Od paru miesięcy u Pawełka zaobserwowaliśmy ślady ruchu palców dłoni.Widok ten napełnił nasze serca nadzieją, że nadal jest szansa na usprawnienie rączki Pawełka. Obecnie konieczne jest wykonanie kolejnej operacji w „Jouvenet Clinigue”, a jej celem jest motoryki ręki lewej naszego syna.

Jako rodzice pragniemy zrobić wszystko, by zapewnić dziecku prawidłowy rozwój. Nie jest to łatwe w naszej sytuacji.Mamy troje małych dzieci ,a jedynym źródłem dochodu jest praca męża w gospodarstwie rolnym. Dlatego zwracamy sie z prośbą do Państwa o pomoc, od zdobytych środków zależy los naszego dziecka.

Będziemy wdzięczni za każdą kwotę przeznaczoną na ten cel. W zależności od tego jak szybko zostanie zebrana potrzebna do przeprowadzenia operacji kwota, tak szybko zostanie ustalony termin”
Rodzice Renata i Andrzej Biel

(wrzesień 2007)


c.d. historii

Dzięki pomocy państwa po raz drugi udało nam się doprowadzić do wyjazdu syna na operację. – Transfer na zewnętrzynch mięśniach rotacyjnych ramienia. Jednak to nie koniec naszej drogi, która pozwoli Pawełkowi na lepsze funkcjonowanie ręki.

Pomimo ciagłej rehabilitacji turnusów rehabilitacyjnych po raz kolejny – Trzeci nusi wyjechać na zabieg, aby dalej ratowac swoją rączkę. Jeżeli możecie państwo, to bardzo prosimy państwa o pomoc finansowš dla naszego synka.
Biel Renata [2010-01-20]

Dane konta, na które prosimy dokonywać wpłat ze zbiórki publicznej: