Moja  historia zaczyna się 4 lata temu kiedy przewróciłam się i złamałam kość ramienną ręki. Niby normalna rzecz, wiele osób łamie ręce i o  tym zapomina. Niestety u mnie podczas operacji zostały ciężko uszkodzone nerwy splotu ramiennego. Nasi lekarze nie podejmują się operacji. Nadzieję na poprawę dał mi prof. Jorg Bahm z kliniki w Aachen w Niemczech, który co prawda nie obiecuje powrotu do całkowitej sprawności ręki, ale chce mi pomóc w zmniejszeniu bólu.

Miałam pecha, bo złamałam rękę. Upadłam nieszczęśliwie bo 30 grudnia 2011 roku i ze względu na Sylwestra, Nowy Rok musiałam czekać na operację do 2 stycznia 2012. Pomogła mi Fundacja Otwarte Ramiona.

Ten długi czas oczekiwania na pewno miał wpływ na późniejsze komplikacje. Złamaną kość połączono metalową płytką 7 śrubami. Najgorsze było jednak to, że po operacji moja dłoń była „szponiasta”- wszystkie palce sztywne i zwinięte do środka, a poza tym każde dotknięcie do ręki powodowało straszny ból, nie mogłam dotknąć nawet pościeli. Wyjaśniono mi, że to tzw. przeczulica nerwów. Kość się źle zrastała, jedna śruba w międzyczasie się wysunęła, po 5 pobytach w szpitalu, po 2,5 roku płytkę usunięto. Myślałam, że wtedy dłoń będzie sprawniejsza i przeczulica ustąpi. Niestety tak się nie stało. Przez cały czas neurolodzy kazali czekać na regenerację nerwów, mówili, że taki proces zachodzi b. powoli. Stosowałam różnego typu rehabilitacje, ćwiczenia fizyczne, masaż zwykły, masaże wodne, pole magnetyczne, elektrostymulacje, różnego rodzaju lampy, prądy itp. Obecnie palce u ręki są pokrzywione, sztywne, są chudsze, zanikają mięśnie, następują deformacje w stawach. Ręka jest prawie zimna. Zimą nie pomagają najgrubsze rękawiczki, ból zmusza mnie do natychmiastowego powrotu do domu. Najgorsza jest przeczulica, nie mogę niczego dotykać, boli dotknięcie kartki papieru, chleba, ziemniaka. Chodzę praktycznie cały czas w rękawiczce, wtedy troszkę mniej czuję ból. Wielką trudność sprawiają zwykłe czynności domowe. Wskutek uszkodzenia splotu ramiennego nie mogę podnieść ręki do głowy, umycie twarzy, głowy jest niemożliwe. Całe szczęście, że mam zdrową prawą rękę, zauważyłam, że i ona zaczyna być mniej sprawna ponieważ jest nadwyrężana.

Ból- rwanie, parzenie, szczypanie,  jakby kłucie szpilkami, jest na całej dłoni, po stronie zewnętrznej i wewnętrznej, między palcami. Ból nie ustępuje ani na chwilę.

W poradni przeciwbólowej dostaję coraz silniejsze dawki leków przeciwbólowych między innymi narkotyki ale te też nie pomagają. Na moja propozycję ucięcia małego palca, bo on najbardziej boli, lekarz powiedział, że nawet wtedy mogą wystąpić bóle fantomowe. Tracę wszelką chęć do życia.  Rehabilitacje, lekarstwa pochłonęły wszystkie moje oszczędności. Mam niewielką emeryturę nauczycielską. Operacja  u prof. J. Bahma w Niemczech jest moją ostatnią szansą na pozbycie się tego potwornego bólu. Może ręka nie będzie sprawna całkowicie, ale żeby chociaż tak nie bolało. Zdaję sobie sprawę, że upłynęło już wiele czasu od uszkodzenia tych nerwów i mogły nastąpić zmiany nieodwracalne, ale może jeszcze coś uda się uratować. Operacja ta wiąże się z dużymi kosztami, więc bardzo serdecznie apeluję o wsparcie.

Ewa Bielicka