Gabrysia jest naszym pierwszym długo oczekiwanym dzieckiem. Przyszła na świat upalnego dnia 10 lipca 2002 roku. Niestety podczas porodu doszło do powikłań. Barki córeczki zaklinowały się (uwięzły), potrzebna była pomoc ręczna. W trakcie wyciskania pociągnięto ją za lewą rączkę, co spowodowało uraz splotu barkowego i niedowład ręki. Gabrysia urodziła się w zamartwicy, nie oddychała nie wykazywała żadnych innych odruchów jak u zdrowego dziecka. Otrzymała tylko 2 punkty w skali Apgar, ważyła 3950g i mierzyła 54cm. Na szczęście bardzo szybko doszła do siebie. Niedotlenienie nie spowodowało trwałych skutków u córeczki, a w zasadzie żadnych, które mogłyby się przy nim pojawić. Niestety okazało się, że uraz rączki jest bardzo poważny.

Od pierwszych dni po porodzie Gabrysia była stale, dzień po dniu, rehabilitowana i poddawana różnym zabiegom. Koszmarnej metodzie Wojty, stymulacji i galwanizacji i wielu innym. Nie przynosiło to jednak oczekiwanych przez nas skutków. W 7 miesiącu jej życia trafiliśmy pod opiekę lekarzy z Kliniki Chirurgii Urazowej i Chirurgii Ręki we Wrocławiu. W wyniku przeprowadzonych badań, (nierzadko dla dziecka bardzo bolesnych np. badanie EMG) okazało się, że Gabrysia ma wyrwane dwa nerwy z rdzenia kręgosłupa C7 i C8. Uraz okazał się być tym jednym z najgorszych. Konieczna była operacja. Córeczka przeszła ją w Wielki Czwartek 19 kwietnia 2003r. Pierwszą wiosnę i pierwsze święta Wielkanocne spędziłyśmy w szpitalu. Do dzisiejszego dnia pamiętam to okropne poczucie bezradności, gdy patrzyliśmy na córeczkę prawie całą unieruchomioną w gipsie. Nie mogła ruszać nawet główką, bo też była owinięta gipsem.

Operacja poprawiła funkcjonowanie całej ręki. Gabrysia może podnosić rękę do wysokości barków, zginać łokieć. Wróciło czucie w całej ręce oraz w dłoni. Najmniej wrażliwy jest mały palec. Jednak nie udało się usprawnić nadgarstka i paluszków, nie zgina ich i nie prostuje.

Ciągła rehabilitacja i poddawanie ręki elektrostymulacji i galwanizacji pozwalają na utrzymanie ręki w maksymalnej sprawności, ale nie poprawiają już jej stanu. Dlatego nawiązaliśmy kontakt z Fundacją Splotu Ramiennego, dzięki której mieliśmy konsultację u znakomitego lekarza w tej dziedzinie prof. A. Gilberta z „Jouvenet Clinique” w Paryżu. Dzięki temu spotkaniu wstąpiła w nas nowa nadzieja. Profesor powiedział, że jest możliwy powrót sprawności paluszków córeczki, ale będzie musiała ona przejąć jeszcze kilka operacji w Klinice w Paryżu. Do tego czasu musimy maksymalnie wzmocnić mięśnie ręki Gabrysi poprzez intensywną rehabilitację.

Mimo kiepskich rokowań po porodzie Gabrysia rozwijała się i nadal rozwija doskonale, co wprawia w zdumienie lekarza pediatrę, który zna historię córki od pierwszych dni. Wręcz nazwał to cudem.

Gabrysia od zawsze była bardzo pogodnym dzieckiem, wiecznie uśmiechnięta i baaaardzo rozmowna. Pierwsze zdanka wymawiała już w wieku 18 miesięcy. Uwielbia rysować i układać puzzle, bardzo lubi, kiedy czytamy jej bajeczki. Ma doskonałą pamięć i niesamowitą wyobraźnię. Uwielbia pływać. Doskonale radzi sobie na basenie. Śmiało skacze do wody, a w rękawkach lub kółeczku jest w stanie przepłynąć kilka metrów. Ostatnio nauczyła się jeździć na rowerku, czym sprawiła nam przeogromną niespodziankę. Nie wierzyliśmy, że będzie ona w stanie kiedykolwiek utrzymać kierownicę rowerka. Nie potrafi jeszcze kierować samodzielnie, ale wierzymy, że dalsza rehabilitacja jej to umożliwi.

Gabrysia jest tym, co mogło się nam najlepszego w życiu przydarzyć. Nie spodziewaliśmy się, że taka mała cudowna istotka może wnieść w nasze życie tyle dobrego, tyle wspaniałych niezapomnianych chwil.

mama Gabrysi
Aneta Bierezińska