Dzień narodzin Tosieńki miał być tym najpiękniejszym w życiu całej naszej trójki: moim, męża i starszego brata Wiktora. To był piękny, słoneczny, wakacyjny poniedziałek. Wymarzona pogoda i czas na powitanie nowego członka rodziny! Nie sposób opisać radości, która przepełniała nasze serca. Po porannym badaniu lekarz stwierdził sączenie się wód płodowych i zostałam skierowana na porodówkę i tam zaczął się dramat…

Bóle nie do opisania, a poród nie postępował. W momencie już bardzo kryzysowym, wręcz krytycznym lekarz i położna siłą wyciągnęli moją córkę!

Maleńka nie oddychała… swoje życie rozpoczęła ciężką zamartwicą… Była reanimowana. To okropne uczucie dla rodziców… niewyobrażalny ból, wprost rozrywający klatkę piersiową… jest oddech!

Boruch Antonina, porażenie splotu ramiennego

Tosia dostała 2 pkt w skali Apgar… W kolejnych minutach 5 – 6 -7 pkt. Kolejne dni przyniosły same łzy… Wylew I stopnia krwi do mózgu… Porażenie nerwu barkowego prawego!

Po wyjściu ze szpitala nie mogliśmy cieszyć się jak inni rodzice. Nasze życie zamiast radością, wypełnione zostało konsultacjami medycznymi, ciągłą rehabilitacją i fizykoterapią. Korzystamy z terapii metodą NDT BOBATH, VOJTY oraz TENS (przezskórna elektryczna stymulacja nerwów). Na zajęcia jeździmy 6 razy w tygodniu. Podczas pobytu na turnusie rehabilitacyjnym w Szpitalu Dziecięcym  w Dziekanowie Leśnym, prawa rączka Tosi oceniona została jako  „ciężka”. Mięsień bowiem, do którego nie docierają impulsy nerwowe, nie tylko nie pracuje, ale zachodzi  w nim także wiele niekorzystnych zmian prowadzących do jego zaniku. W związku z tym, po konsultacji na Oddziale Neurochirurgii Dziecięcej Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach, Tosia została zakwalifikowana do operacji rekonstrukcji nerwów splotu.

Rekonstrukcja nerwu pozwoli na odtworzenie dróg nerwowych najbardziej zbliżonych do stanu prawidłowego. Operacja polega na stworzeniu pomostu dla regenerujących się włókien. Pomost ten doprowadzi nerwy do dystalnego odcinka tego samego nerwu. Najlepszym pomostem dla regenerujących włókien jest pobrany z innego miejsca nerw. W przypadku Tosi, zostanie pobrany nerw łydkowy. Sprawa oczywiście nie skończy się na tej jednej kilkunastogodzinnej operacji. Czeka nas później jeszcze wielomiesięczna fizykoterapia i liczne turnusy rehabilitacyjne, co wiąże się z dużymi nakładami finansowymi.

Jedyne czego dziś pragniemy to to, by nasza wesoła córeczka była zdrową dziewczynką i w pełni korzystała z życia. Dlatego też zwracamy się do wszystkich o „wrażliwych sercach” z apelem o przekazanie 1% swojego podatku na dalsze leczenie i rehabilitację Tosi. My ze swojej strony obiecujemy informować Państwa o jej postępach.