Jak wszyscy rodzice pragniemy wszystkiego co najlepsze dla naszych dzieci, dla Piotrusia chcemy żeby był zdrowy, walczymy o jego przyszłość, sprawność, lepsze życie i zdrowie… Niby to tylko małe nerwy ale uszkodzenie ich wpływa na niedorozwój ręki, na całą postawę, skrzywienie kręgosłupa osłabienie mięśni, na całą jego przyszłość…

Nasz cel to zebranie funduszy na operację i rehabilitacje naszego synka Piotrusia, przeprowadzoną przez światowej sławy neurochirurga profesora Jörga Bahma w klinice w niemieckim mieście Akwizgran.

Operacja ma na celu polepszenie rotacji rączki. W tej chwili Piotruś nie może wykonać ruchów w bok ani w tył. Będzie ona polegała na przeszczepie ścięgna do nadgarstka tak by ten nie opadał. Dzięki temu polepszy się chwytność paluszków i dłoni.

Za nami wiele setek godzin rehabilitacji, którą zaczęliśmy gdy Piotruś miał dwa tygodnie i trwa do dnia dzisiejszego.

Za nami też 13 godzinna operacja przeszczepu nerwów przeprowadzonej przed dr. Luszawskiego w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach oraz operacja podniesienia nadgarstka w Poznaniu gdzie operował prof. Romanowski.

A teraz  czeka nas kolejna  operacja… Termin wyznaczono na 18 października 2018 a więc już bardzo mało czasu pozostało do zebrania potrzebnych 3300 euro. Kwota ta przewyższa nasze możliwości finansowe.

Piotruś ma dwie młodsze siostry które bardzo go kochają i wraz z nami rodzicami prosimy choćby o malutki datek który przybliży nas do celu – lepszej sprawności i zdrowia dla Synka

Bardzo prosimy o wsparcie naszej zbiórki i walki o sprawność naszego synka Piotrusia!


Piotruś urodził się 28 kwietnia 2013 r. w szpitalu w Jarocinie, ważył 3410, mierzył 54 cm. Jest naszym upragnionym i długo wyczekiwanym dzieciątkiem. Wcześniej straciliśmy córeczkę w 5 miesiącu ciąży więc tym bardziej uważaliśmy alby wszystko było dobrze, by mały bardzo dobrze się rozwijał. Czekaliśmy na szczęśliwe rozwiązanie.

Poród odbywał się 3 tygodnie przed terminem, siłami natury i nic nie wskazywało, że dojdzie do komplikacji. W końcowej fazie porodu okazało się, że maleństwo zaklinowało się barkiem o spojenie łonowe i wtedy lekarz podjął decyzję o  „wyciśnięciu” dzieciątka z brzucha.

Po porodzie Piotruś dostał 9 pkt a następnie 10 pkt w skali Apgar. Ja szczęśliwa, że maleństwo się urodziło nawet nie podejrzewałam komplikacji, nie licząc mojej transfuzji z powodu dużego ubytku krwi i anemii. Podano mi Piotrusia tylko na chwilkę już owiniętego tak, że nie było widać rączek. Powiedziano, że mały był owinięty pępowiną wokół rączki i troszkę przez to ma ją niedokrwioną, i że w ciągu kilku dni powinno to ustąpić. Niestety gdy tylko przyniesiono mi dzieciątko do karmienia zobaczyłam jak jego prawa rączka zwisa bezwładnie wzdłuż tułowia, mijały godziny a poprawy nie było widać lekarze ciągle upierali się, że to minie.

Gdy tylko wypisano nas do domku „dorwałam się” do internetu i szukałam co się stało mojemu dzieciątku, znalazłam stronę Fundacji Splotu Ramiennego i zobaczyłam dzieciątka z taką rączką jak ma mój Piotruś, długo płakałam i nie mogłam pojąć jak to się stało i dlaczego nikt nie poinformował co się stało podczas porodu. Podczas odbioru wypisu przeczytałam że Piotruś ma porażenie Erba oraz doznał złamania obojczyka. Po wizycie u neurologa zalecono rehabilitację, którą rozpoczęliśmy gdy Piotruś miał 2 tygodnie i trwa ona do dnia dzisiejszego. Widać już znaczne postępy, pojawiły się ruchy w barku, łokciu oraz polepszyły się funkcje ręki.