Andrii urodził się 30.07.1990 roku w Ukrainie. Jak wielu jego przyjaciół i znajomych, jakiś czas temu przyjechał do Polski w poszukiwaniu pracy. Niestety 2 lata temu doszło do tragedii. Andrii został porażony prądem pod bardzo wysokim napięciem. Doznał wielu bardzo poważnych obrażeń. Trafił do Szpitala w Gryficach, gdzie lekarze stoczyli prawdziwą walkę o jego życie. Kiedy stan Andrieja uległ poprawie na tyle, że mógł podróżować, wrócił do Ukrainy, gdzie również trafił do szpitala na dalsze leczenie. Teraz jednak wybuchła wojna, a szpital, w którym Andriej przebywał, musiał być zamknięty. Lekarze doradzili mu, że jedyną szansą dla niego na odzyskanie zdrowia, jest powrót do Polski. Mężczyzna ma szansę jeszcze stanąć na własnych nogach, ale konieczna jest kosztowna rehabilitacja, której jego rodzina w obecnej sytuacji nie jest w stanie sfinansować. Bardzo prosimy o pomoc i wsparcie!

Kochani,

przedstawiamy Wam nowego podopiecznego naszej Fundacji – Andriej pochodzi z Ukrainy. Kilka lat temu przyjechał do Polski szukając tu pracy i lepszego życia. Niestety los chciał inaczej…

Mężczyzna dwa lata temu uległ poważnemu wypadkowi podczas którego został porażony prądem pod wysokim napięciem. Doznał bardzo rozległych urazów na skutek: oparzenia termicznego i chemicznego III stopnia tułowia, oparzeń termicznych i chemicznych III stopnia głowy i szyi oraz oparzeń termicznych i chemicznych dróg oddechowych: krtani, tchawicy i płuc. Oparzenia termiczne objęły ponad 50% jego ciała. 

Andriej jeździ na wózku inwalidzkim, ma niesprawne ręce i z trudem mówi. Cierpi na uogólnione zaniki mięśniowe i atonię mięśni po przebytych rozległych oparzeniach.

Po wypadku, jego życie ratowali lekarze ze szpitala w Gdańsku, a następnie trafiła na rehabilitację do Centrum Rehabilitacji MEDICAM Gryfice na oddział rehabilitacyjny. Kiedy jego stan się na tyle ustabilizował, że mógł podróżować, wrócił do Ukrainy, gdzie również trafił do szpitala na dalsze leczenie.

Niestety wybuchła wojna, a wraz z nią leczenie wielu osób w Ukrainie stało się niemożliwe. Jedyną szansą dla Andrieja na odzyskanie choć części sprawności był powrót do Polski. Wraz ze swoim Ojcem, Pawłem, przekroczyli posko-ukraińską granicę 27 marca, tym razem jako uchodźcy.

Naszej fundacji udało się znaleźć dla nich bezpieczne mieszkanie. Mogą tam spokojnie mieszkać do jesieni. Ale Andriej potrzebuje intensywnej rehabilitacji. Konsekwencjami wypadku są niewładne ręce i nogi. Andriej porusza się na wózku inwalidzkim. Nie jest w stanie sam wykonać najprostszych czynności wokół siebie, potrzebuje pomocy innej osoby. Dr Maria Grodner, która zgodziła się przyjąć Andrieja na konsultacje, nie ma wątpliwości, że mężczyzna może jeszcze wstać z wózka. Ale aby tak się stało, potrzebna jest długa, żmudna, a co najgorsze, niezwykle kosztowna rehabilitacja.

Na początek musimy zebrać 20 000 zł.

Ale Andriej, choć nigdy nie wróci już do całkowitej sprawności ma ogromne szanse na samodzielność. dlatego chcemy walczyć ze wszystkich sił aby mu pomóc.

Zwracamy się z apelem do Was o wsparcie zbiórki na kontynuację leczenia i rehabilitacji Andrieja. 
Wiemy, że możemy liczyć na Waszą pomoc i Wasze wielkie serca – pomóżmy razem Andriejowi stanąć na własnych nogach!


Drodzy! 13 czerwca Andrieja dotknęła kolejna, ogromna tragedia. Jago Tata, Pavlo Myslinchuk, wracając samochodem do Ukrainy miał wypadek i leży na Oddziale Intensywnej Terapii w szpitalu na ul. Szaserów w Warszawie. Lekarze walczą o jego życie. Pan Pavlo jest w śpiączce, ma liczne urazy i obrażenia. Do Polski przyjechała mama Andrieja, ale w Ukrainie został jego 6-letni synek.

Potrzebne jest wszystko! Mieszkanie, aby rodzina mogła zamieszkać razem i sprowadzić chłopca do Polski. Pieniądze już nie tylko dla Andrieja, ale też dla jego taty, bo nie mamy wątpliwości, że pan Pavlo wyjdzie z tego. Nie wyobrażamy sobie aby mogło być inaczej. Ta Rodzina doświadczyła już za dużo złego. Bardzo prosimy o pomoc!