Paweł to mężczyzna w sile wieku, aktywny kochający swoją żonę, podróże (te prywatne oraz służbowe). Niestety, szczęśliwe życie przerwała poważna choroba. U Pawła lekarze wykryli nowotwór głowy trzustki z przerzutami do wątroby, naciekami na dwunastnicę i żyłę wrotną. Jednak Paweł się nie poddaje. Walczy. Bardzo prosimy o wsparcie, gdyż koszt konsultacji, zakupu lekarstw, dojazdów jest niezwykle wysoki, a od tego zależy życie Pawła.
Paweł ma 64 lata. Do tej pory bardzo dużo pracował, był typem pracoholika i sądzę, że najbardziej chciałby znowu wrócić do pracy. Bardzo często wyjeżdżał w delegacje i teraz siedzenie w domu go dobija. Paweł bardzo lubił nasze wspólne wyjazdy na wakacje, bo od 3 lat oboje zakochaliśmy się w łowieniu ryb.
Poznaliśmy się w maju 2013 r., czyli jesteśmy razem 10 lat. Paweł na nic nigdy się nie skarżył, aż do sierpnia 2022 r. kiedy po powrocie z naszych wspólnych wakacji zaczął boleć go brzuch. Kilkukrotne wizyty u lekarzy i badania USG nic złego nie wykazywały. Lekarze jeden za drugim twierdzili, że to refluks żółciowy. Paweł dostał skierowanie na gastroskopię, która rzeczywiście wykazała refluks, więc wydawałoby się, że problem został rozwiązany. Jednak bóle brzucha po żadnych lekach nie ustępowały.
Paweł stale tracił siły, aż w końcu na początku września zrobił się żółty.
Wezwałam pogotowie, które zabrało go do szpitala. Tam zrobiono mu TK, w którym wyszła zmiana na trzustce i w wątrobie. O 2 w nocy pojechałam go odebrać, bo w szpitalu nie mogli go zostawić z powodu braku miejsc. Został odesłany tylko ze skierowaniem do lekarza POZ (to była sobota). W niedzielę rano Paweł czuł się coraz gorzej, więc kazałam mu się zbierać i zawiozłam go do szpitala na Banacha. Tam okazało się, że nie mają SOR-u, ale Pani w rejestracji jak popatrzyła na Pawła to kazała usiąść, a sama poszła do lekarza z prośbą, żeby go chociaż zobaczył. Lekarz zabrał go na badanie i na CITO na oddział.
Zaraz był tomograf i po 3 godzinach diagnoza – rak głowy trzustki z przerzutami do wątroby, naciekami na dwunastnicę i żyłę wrotną.
Był dzień 04.09.2022 r. 5.09.2022 Paweł wyszedł ze szpitala z zaleceniem chemioterapii paliatywnej za 3-4 tygodnie. Nie chcąc tak długo czekać zaczęłam szukać innych konsultacji i tak już 13.09.2022 byliśmy na wizycie u prof. Durlika, a 15.09.2022 r. u dr. Nurzyńskiego, który już na 23.09. wyznaczył Pawłowi pierwszą chemię. Po pierwszej chemii Paweł wyznał mi, że chciał mi się oświadczyć w niedalekiej przyszłości, bo chciał żebyśmy się pobrali w moje 50-te urodziny. Niestety jego plany pokrzyżowała choroba, więc oświadczył mi się szybciej i 04.10.2022 r., czyli równiutko miesiąc po diagnozie wzięliśmy ślub. Niestety na podróż poślubną już nie starczyło mu siły, a marzył o podróży do Grecji.
Paweł bardzo źle znosił chemię, panicznie się jej bał. Potrzebował mojej opieki, dlatego od 8 miesięcy jestem na urlopie bezpłatnym, bo zostawienie go samego w domu nie wchodziło w grę. Opiekuję się nim praktycznie sama. Dodatkowo mimo wszystko staram się jak możemy pomagać mamie Pawła, która w tym roku kończy 87 lat, a mieszka sama. Ani ja, ani Paweł nie mamy rodzeństwa. Jak tylko może to pomaga nam moja córka z pierwszego małżeństwa.