Wszyscy wiemy, że pies to najlepszy przyjaciel człowieka. Wierny, zawsze uśmiechnięty i zawsze blisko swojego opiekuna, może sprawić, że nawet najgorszy dzień w naszym życiu nabierze kolorów, kiedy tylko wtulimy twarz w jego ciepłe futerko.
Ale czy dziecko i pies to dobry pomysł?
Odpowiedź na to pytanie jest już znacznie bardziej złożona.
Na pewno obecność psa w życiu każdego malucha ma nieoceniony i pozytywny wpływ na jego rozwój tak fizyczny jak i emocjonalny.
Dzieci wychowując się ze zwierzętami nabierają empatii oraz wrażliwości, a jeśli do tego rodzice wprowadzają drobne obowiązki względem psa, uczą się również odpowiedzialności.
Jednym z pierwszych naukowców, którzy podkreślali pozytywny wpływ obecności psa na rozwój dziecka, był amerykański psychiatra
Boris Levinson.
Otóż Levinson w latach 60. ubiegłego wieku, przeprowadził szeroko zakrojone obserwacje, na podstawie których stwierdził, że opiekowanie się psem czy kotem w dzieciństwie przekłada się na większą wrażliwość, empatię, tolerancję w życiu dorosłym, a przy tym świetnie uczy opanowania i samoakceptacji. Kolejni naukowcy, którzy zajęli się tym tematem tylko potwierdzili tezę Levinsona.
Dziś wiadomo, że wychowanie dziecka z psem niesie ogromne korzyści w każdej sferze rozwojowej – fizycznej, intelektualnej, społecznej, także emocjonalnej.
Przebywanie z psem ma działanie kojące i antystresowe. Dzieci, które mają czworonoga za towarzysza lepiej radzą sobie w sytuacjach społecznych, nawiązują relacje rówieśnicze. Chętniej udzielają się w różnych kołach zainteresowań i… uprawiają sport.
Czemu tak się dzieje? Podczas głaskania, przytulania zwiększa się poziom oksytocyny – hormonu szczęścia i miłości, który jest odpowiedzialny za neutralizowanie stresu (kortyzolu), a ciśnienie krwi się obniża. Wszystko to sprawia, że zwiększa się nasz wewnętrzny spokój, poczucie bezpieczeństwa i przynależności, co z kolei pozwala budować bardziej ekstrawertyczną, otwartą wobec ludzi i świata postawę.
Ale czy dla zwierzęcia kontakt z dziećmi jest równie pozytywny i pożądany?
Niestety rodziny z małymi dziećmi coraz częściej spotykają się z odmową adopcji psa. Fundacje lub schroniska, które ratują bezdomne zwierzęta, boją się wydawać je do domów, w których jest małe dziecko.
Powód jest smutny i prozaiczny. Rodzice zbyt często traktują zwierzaka jak nową zabawkę dla swojego dziecka. Zabiegani i zajęci, mają nadzieję, że pies lub kot wypełni dni naszych pociech i da im to na co my zwyczajnie nie mamy już czasu i siły.
Ponadto w rodzicach istnieje silnie zakorzenione choć zupełnie nieuzasadnione przekonanie, że pies NIE MOŻE UGRYŹĆ DZIECKA, cokolwiek to dziecko zrobi psu.
Zamiast uczyć malucha szacunku do czworonoga i akceptowania jego potrzeb oraz przestrzeni, rodzice odwracają wzrok lub nawet zachęcają swoją pociechę do tego, aby na psie siadać, drażnić się z nim, zabierać mu zabawki czy wkładać rękę do miski.
Internet zalany jest falą zdjęć, na których widać roześmiane dzieci i umęczone zwierzęta. Głównie psy, bo jednak koty szybciej umieją wywalczyć sobie respekt używając ostrych pazurów.
Zmęczony pies zaczyna się bronić. Może warczeć na dziecko, może ja nawet ugryźć. A wtedy to jest koniec domu dla psa. Kiedy zwierzak zaczyna zagrażać bezpieczeństwu dziecka, wraca z adopcji do schroniska. I to jest ogromna tragedia dla wszystkich.
Dla nic nie rozumiejącego zwierzaka, dla dziecka, które nie tylko nie uczy się odpowiedzialności i empatii, a wręcz dostaje przykład jak pozbyć się problemu, który samemu się nawarzyło i dla placówki, która zazwyczaj i tak jest przeciążona ilością bezdomnych zwierząt.
Dlatego z okazji Dnia Psa, życzymy wszystkim miłości. Mądrej miłości. Uśmiechniętej, rozmerdanej i takiej, która szanuje potrzeby wszystkich członków rodziny!