Nasz syn Przemek urodził się jako zdrowe dziecko, do 4-tego roku życia rozwijał się dobrze, dopadały go jedynie choroby charakterystyczne dla wieku dziecięcego. Jesienią 2008 roku był kilka razy pod rząd przeziębiony. Wreszcie, gdy był bardzo słaby, a trudność sprawiało mu nawet chodzenie do łazienki i gdy gorączka utrzymywała się w nocy ponad 39 stopni Celsjusza, został umieszczony w Szpitalu Dziecięcym w Krakowie na Strzeleckiej z podejrzeniem zapalenia płuc.
Wieczorem był bardzo osłabiony, ledwo się ruszał, i zauważyliśmy wówczas, co nas bardzo zaniepokoiło, iż prawą ręką, w którą miał wbity wenflon, w ogóle nie poruszał.
Po wykonaniu wielu badań po tygodniu został przewieziony do Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie-Prokocimiu. Tam przebywał od 31 października 2008 r. do 9 stycznia 2009 r. Wśród rozlicznych badań, które miały wykazać przyczyny paraliżu ręki był wykonywany 3-krotnie rezonans magnetyczny. Miał także robione przewodnictwo (EMG), ale badanie wykazało brak przewodnictwa. Był też badany w kierunku boreliozy, ale ta przyczyna została wykluczona.
Wyniki badań były bardzo niepomyślnie – Przemek został praktycznie pozbawiony szans na wyzdrowienie. Został wypisany ze szpitala z diagnozą: zapalenie rogów przednich rdzenia kręgowego i porażenie wiotkie prawej kończyny górnej.
Pomimo rehabilitacji (do dziś wciąż kontynuowanej) – Przemek w dalszym ciągu ma bezwładną prawą rączkę. Obecnie porusza barkiem góra-dół, podnosi w bicepsie rękę ale tylko do 1/4 wysokości dalej już nie ma siły, a raczej nie może jej podnieść (zanik nerwów).
Już wcześniej Przemek miał problemy z właściwym rozwojem mowy – miał problemy z koncentracją i wymową niektórych liter, uczęszczał na zajęcia logopedyczne i z psychologiem – a ta choroba jeszcze bardziej komplikuje leczenie gdyż ciągła, trwająca od kilku lat rehabilitacja powoduje, że coraz bardziej niechętnie ćwiczy – jest po prostu zmęczony codzienną walką, który toczy ze swoim organizmem na wielu polach, a jest jeszcze małym dzieckiem.
Obecnie pojawiła się nowa nadzieja – szansa na przywrócenie częściowej sprawności – dzięki operacji, która byłaby przeprowadzona we Francji w Klinice prof. Gilberta.
Liczymy także na postęp medycyny w wykorzystaniu komórek macierzystych co może byłoby najlepszym wyjściem.
Będziemy z wszystkich sił i z całej mocy starać się – o zdobycie środków finansowych na operację. Jednakże ze względu na ogromną sumę – nie jesteśmy w stanie sami jej zabezpieczyć i dlatego prosimy Państwa o wsparcie.
Naszym marzeniem jest, aby Przemek mógł się normalnie bawić, uczyć, pracować. Aby miał obie ręce sprawne – by mógł być bardziej samodzielny, niezależny od naszej pomocy, która teraz jest niezbędna przy prawie każdej czynności. Aby był bezpieczny – tj. np. nie doznawał urazów gdy biega i bawi się z kolegami i nie jest w stanie np. skutecznie podeprzeć się aby uniknąć upadku. Aby mógł w przyszłości uczyć się i wykonywać pracę, która go będzie satysfakcjonować. Aby – po prostu miał takie same szanse jak inni.