Julek urodził się w 2019 roku, a już wie czym jest ból i niesprawność. Podczas  porodu doszło do poważnych komplikacji, w wyniku których została uszkodzona jego lewa rączka. Julek doznał porażenia splotu barkowego górnego lewego. Od 3 tygodnia życia ćwiczy w domu z mamą, z fizjoterapeutą i jeździ na masaże. Aby ta ciężka praca nie poszła na marne chłopiec nadal musi ćwiczyć i korzystać z pomocy specjalistów. Bardzo prosimy o wsparcie w codziennej rehabilitacji, to dla Julka jedyna szansa na odzyskanie sprawności, abym mógł pracować  rączką tak jak jego zdrowi rówieśnicy.

Juliusz urodził się 4.12.2019 r. w Międzyrzeczu, choć termin porodu planowany był na 26.11.2019 r. Cała ciąża przebiegała prawidłowo, ja czułam się świetnie. Ale Julkowi nie spieszyło się na świat, chyba dobrze było mu u mamy w brzuchu. Lekarz prowadzący ciążę kazał mi się zgłosić na porodówkę właśnie 4.12.2019 r. (8 dni po wyznaczonym terminie porodu), o ile wcześniej nie zacznie się poród. Wspomnianego 4.12.2019r. zostałam przyjęta na oddział i w związku z tym, że nadal nie było oznak rozpoczynającego się porodu, podano mi tabletkę na wywołanie skurczy, było to koło g. 10:00. Przez cały dzień systematycznie co

Juliusz Frąckowiak; Fundacja Otwarte Ramiona

2 godziny robiono zapisy KTG ale skurcze zapisane przez urządzenie nie były na tyle duże aby oznaczały one rozpoczynającą się akcję porodową. Od około g. 15:00 skurcze były na tyle mocne, że żadna pozycja ani siedząca ani leżąca nie była już komfortowa. Sygnalizowałam ten stan pielęgniarkom na oddziale ale cały czas otrzymywałam informację, że „to jeszcze nie to” i „jak zacznie się poród to ja dopiero będę miała skurcze”. Poinformowano mnie, że przy obchodzie wieczornym lekarz mnie zbada. Po g. 19:00 przy wizycie lekarskiej zostałam poproszona do gabinetu i tam lekarz stwierdził, że poród się zaczął. Zadzwoniłam po męża, który zjawił się na porodówce po chwili.

Już na sali porodowej lekarz również sztucznie przebił mi pęcherzyk i wtedy odeszły zielone wody płodowe- to znaczy, że Julek za długo czekał w brzuchu na przyjście na świat. Pielęgniarki instruowały jak przeć, dużo się działo. Robiłam, co mogłam, a Julek nadal znajdował się wysoko w brzuchu. Było ciężko, bardzo. Pielęgniarka zasugerowała lekarzowi cesarskie cięcie ale stwierdził, że jeszcze będziemy próbować abym urodziła naturalnie. Zastosowano vaccum. Wyglądało to strasznie, byłam  przerażona. Pielęgniarka pompowała tą pompką, lekarz ciągnął Julka przez vaccum, a kolejny lekarz naciskał mi mocno na brzuch aby Julek schodził do dołu. Raz- nie udało się. Spróbowano kolejny raz i tym razem się udało- godzina 21:37 Julek pojawił się na świecie. Chwilę po porodzie ubranego i zawiniętego synka przyniesiono mi w celu przystawienia do piersi. Po wstępnych badaniach Julek dostał 8 punktów w skali Apgar, później już 10 punktów. Powiedziano mi tylko, że synek na głowie ma znamię i pokazano nam je. Nie było mowy o żadnej innej wadzie. My również nic nie zauważyliśmy, trudno było przy ubranym i zawiniętym w becik dziecku.

Juliusz Frąckowiak; Fundacja Otwarte RamionaKolejnego dnia przy porannym obchodzie pani doktor zwróciła już uwagę na rączkę Julka. Podniosła obie do góry i puściła je, wtedy lewa rączka spadła bezwładnie w dół. Poinformowała mnie, że coś jest nie tak, ale nie nazwała jeszcze tego po imieniu. Kolejny raz ta sama pani doktor przyszła jeszcze z dwoma lekarzami, oglądali Julka i w rozmowie pomiędzy sobą jeden z nich stwierdził : „porażenie”. Pamiętam jak wtedy płakałam, jak się bałam o to co będzie z jego rączką, czy będzie sprawna, czy będzie nią ruszać, czy będzie ona normalnie funkcjonować…Stwierdzono, że Julek ma porażenie splotu barkowego górnego lewego.

Dostaliśmy w szpitalu od Pani Doktor dwa numery telefonów do neurologów i kazano nam dzwonić i umówić synka na wizytę. Przy wyjściu ze szpitala dostaliśmy również skierowania do poradni rehabilitacyjnej i fizjoterapeuty.  Oczywiście od razu szukaliśmy specjalistów w okolicy i umawialiśmy wizyty lekarskie. 10.12.2019r. trafiliśmy do neurologa i on stwierdził nie tylko porażenie górnego splotu barkowego ale, że dotyczy on całej rączki. Byliśmy załamani. Dlaczego naszego synka to spotkało? Dlaczego my?

Neurolog zalecił nam dogrzewanie tej lewej rączki i zakładanie małemu takiego kubraczka z jednym rękawem, a także uszytwnienie rączki na rzep. Nie kazano nam również układać synka na chorej rączce. Do zaleceń się stosowaliśmy. Zaraz po tej wizycie również 10.12.2019r. mieliśmy spotkanie z fizjoterapeutą. Fizjoterapeuta również zalecił nam utrzymywanie rączki w cieple i usztywnienie jej na rzep. Zalecił również rozpoczęcie fizjoterapii po 2 tygodniach od porodu. Wizytę umówiliśmy na 27.12.2019r. Na tej wizycie fizjoterapeuta pokazał nam ćwiczenia, które mamy 4 razy dziennie wykonywać samodzielnie w domu i umówiliśmy się na kolejną wizytę w styczniu. Wspomniał on nam o dr. Luszawskim i zalecił skonsultowanie synka.

W internecie znaleźliśmy kontakt do doktora i umówiliśmy wizytę na 9.01.2020r. Pół dnia jechaliśmy do Katowic ale teraz wiemy, że było warto. Dr. Luszawski bardzo dobrze obejrzał Julka. Mamy porównanie jak wyglądało to u innych lekarzy. On jest specjalistą w tej dziedzinie. Choć wiemy, że 100% sprawność w rączce nie jest realna mamy nadzieję, że będzie ona niemal w 100% sprawna. Doktor zalecił ćwiczenia wg. Wskazówek fizjoterapeuty ale odradził na stałe przyczepianie rączki na rzep, ponieważ gdy jest ona nieruchomo Julek nie rehabilituje jej, a gdy nawet delikatnie nią poruszy to jest to wskazane. Ale oczywiście mamy unikać ciągłego prze prostu. Powiedział też, że na trochę można kłaść synka na lewym boku.

Julek już po tym miesiącu leżenia tylko na prawej stronie ma odkształconą główkę. Teraz przy kładzeniu go w różnych pozycjach odkształcenie powili znika ale jeszcze nie znikło całkowicie. Ponadto doktor zauważył, że lewa rączka Julka jest szczuplejsza niż ta zdrowa- jest to hipotrofia mięśnia dwugłowego i ramiennego.

Pokazywaliśmy również doktorowi zdjęcia Julka dzień, dwa po porodzie na nich widać jak wyglądała rączka na samym początku. Po tym doktor powiedział, że nie jest wykluczone, że uszkodzenie spowodowane jest nieprawidłowym ułożeniem Julka już w brzuchu mamy.., ale nie ma pewności. Teraz zresztą nie jest to ważne. Najważniejsze jest aby Julek miał sprawną rączkę, aby nie odstawał od innych dzieci. Wiem jaki jest świat i nie chciałabym aby inne dzieci w momencie kiedy Julek pójdzie do przedszkola czy szkoły śmiały się z niego, bo jego rączka wygląda inaczej czy nie jest sprawna tak jak u innych dzieci.

Jak wspominałam Julek na głowie ma znamię i już inne dzieci mówią, że Julek ma na głowie „ała” , zauważają taką rzecz i ją wytykają. Wiem, są to tylko dzieci ale dla naszego Julka w momencie kiedy będzie rozumiał trochę więcej nie będzie to nic przyjemnego kiedy ktoś będzie go pokazywał palcem. Dodatkowo dr. Luszawski zalecił wizytę u ortopedy ponieważ Julek nie zgina rączki w lewym łokciu tak jak robi to zdrową rączką. Czekamy na wizytę , którą mamy umówioną już w lutym. Na chwilę obecną doktor nie stwierdził czy Julek będzie potrzebował operacji. To zależy jakie efekty będzie miała rehabilitacja. Bardzo się do niej przykładamy.

Julek jest rehabilitowany przez mamę od 27.12.2019r. , ćwiczymy 4 x dziennie. Na każdej wizycie u fizjoterapeuty (mamy je 2 x w miesiącu) dostajemy nowe dodatkowe ćwiczenia i masaże. Czasami Julek chce ćwiczyć a czasami nie, bywa różnie ale zawsze dajemy z siebie wszystko. Już widzimy efekty naszej pracy i liczymy na to, że unikniemy operacji. Bardzo prosimy o wsparcie. Wszystkie pieniądze przekazane na rzecz Julka przeznaczymy na rehabilitację naszego synka, aby jego rączka wróciła do sprawności, choć już nigdy nie całkowitej.