Nazywam się Piotr Grabiński. W lipcu 2007 roku  uległem wypadkowi motocyklowemu.

Studiowałem na II roku studiów, kiedy w czasie jednej z  moich przejażdżek na  motorze, bezmyślny błąd kierowcy samochodu zaważył na reszcie  mojego życia.
Protokół policyjny zawierał cały opis wydarzenia wraz  z orzeczeniem o winie kierowcy samochodu.
Po miesiącu przebywania w śpiączce, amputacji jednej nogi, miażdżeniu klatki piersiowej, złamaniu kręgosłupa w kilku miejscach, zmiażdżeniu kończyn górnych obudziłem się w szpitalu sparaliżowany  z  zanikami pamięci.

Po amputacji jednej nogi, przeszedłem ciężką operację kręgosłupa i jednej ręki, w której umieszczono metal od nadgarstka aż po bark.
Po trzech miesiącach rehabilitacji, będąc cały czas sparaliżowany zostałem wypisany  ze szpitala do domu. Od tej pory zajmują się mną rodzice.
Tragedia, która mnie  spotkała  prowadzi do degradacji życia  mojej rodziny. Wiąże się to  z  całkowitą zmianą dotychczasowego stylu życia. Codziennie  patrzę na udrękę moich najbliższych.
Lekarze twierdzą, że by doprowadzić moje  kończyny do częściowej sprawności  potrzebuję  kilkuletniej rehabilitacji. Dają nadzieję, że  będę w  stanie samodzielnie  chodzić. Przy całkowitym paraliżu kończyn dolnych odzyskanie  sprawności w  prawej ręce byłoby dla mnie ogromnym ułatwieniem.