Mój syn Tomasz ma obecnie 4,5 roku. Jest dzieckiem nadpobudliwym i bardzo do mnie przywiązanym . Ma duże kłopoty z mową i często denerwuje się kiedy, ze względu na kaleką rękę, nie może czegoś wykonać. Do 2 roku życia był ćwiczony metodą Vojty. Dopiero od roku wiemy i korzystamy z turnusów rehabilitacyjnych w Szpitalu Dziecięcym w Dziekanowie Leśnym, specjalizującym się w rehabilitacji uszkodzeń splotu ramiennego. Niestety ręka dziecka jest nadal słaba a dłoń ma przykurcze. Tomek potrafi podnieść rękę trochę do góry, ale dłoń jest w dalszym ciągu bezwładna i opadająca. Aby opiekować się synem musiałam zrezygnować z pracy, przyznano mi wcześniejszą emeryturę. Jednak finanse, którymi dysponuję są niewystarczające na pokrycie kosztów leczenia mojego syna. Nigdy nie będzie mnie stać, aby wykorzystać każdą szansę pomocy Tomaszkowi. Mam jeszcze trzy córki, o których nie mogę zapominać. Moim największym marzeniem jest, aby mój syn został zoperowany. Wiem, że operacja spowodowałaby poprawę jego ręki, ale czasem myślę, że dążenie do tego przerasta moje siły.
Choroba rozpoczęła się w 1997 roku, kiedy nasz długo wyczekiwany syn przyszedł na świat. Okazało się, że ma całkowicie uszkodzony splot ramienny. Podczas porodu doszło do zaklinowania się barków dziecka, Tomaszek urodził się w zamartwicy z wagą urodzeniową 5400g. Lekarze na siłę wyciągali dziecko na świat. Po urodzeniu okazało się, że szyja dziecka była 2 razy okręcona pępowiną. Stwierdzono całkowite uszkodzenie splotu ramiennego, krwiaka na główce i na nadnerczu. Przed porodem nie wykonano mi badania USG, które mogłoby ocenić wagę i przebieg porodu. Kiedy Tomaszek miał 18 dni, z powodu krwiaka nadnercza, przewieziono nas karetką do Centrum Zdrowia Dziecka w Międzylesiu. Tam dodatkowo stwierdzono zwichnięcie stawu biodrowego, zespół Hornera (pomniejszona powieka) i kręcz szyjny. Aby rączka dziecka nie zwisała bezwładnie założono mu łuskę z gipsu a także rozwórkę na biodra. Podczas miesięcznego pobytu w tym Szpitalu nie wiedziałam w jakim stanie jest rączka mojego synka. Badanie EMG zostało wykonane dopiero w Klinice Chirurgii Ręki we Wrocławiu, do której pojechaliśmy po opuszczeniu Centrum Zdrowia Dziecka. W wieku 2,5 miesiąca wykonano u Tomaszka operację , polegającą na przeszczepieniu nerwów z nogi do ręki. Zalecono nam rehabilitację.
Mieszkamy w Kozienicach, 25 km od Radomia. W naszej miejscowości nie ma ośrodka, który zajmuje się rehabilitacją. Poza turnusami w Dziekanowie Leśnym nie mam innych możliwości pomocy mojemu dziecku. Także lekarze nie umieją pomóc mojemu synowi, jedyną szansą choć częściowej poprawy jego zdrowia jest kosztowna operacja poza granicami naszego kraju. Niestety nasze dochody nie pozwalają na jej sfinansowanie. Coraz częściej obawiam się, że moje dziecko pozostanie już na zawsze kalekie.
Ciąg dalszy historii Tomaszka
18 października 2003 r. w Klinice Ortopedii w Warszawie Tomek został skonsultowany przez Prof. Alaina Gilberta z „Jouvenet Clinique” w Paryżu. Prof. Gilbert poinformował mnie, że stan ręki mojego synka jest bardzo zły, że teraz Tomek musi być intensywnie rehabilitowany, aby można było wykonać operację. Jeśli nie będzie jakiejkolwiek poprawy nigdy już Tomek nie odzyska większej sprawności ręki. To jego ostatnia szansa. Czuję się winna, że dopiero teraz zdecydowałam się zwrócić do ludzi wielkich serc o pomoc finansową na leczenie mojego dziecka. Mam nadzieję, że nie będzie jeszcze za późno. Tak, więc, proszę bardzo gorąco pomóżcie nam!
Operacja Tomka
W dniu 11 lutego 2004 r w Klinice „Jouvenet Clinique” w Paryżu odbyła się operacja Tomka, która polegała na osteotomii odwracającej przedramię i skróceniu prostowników nadgarstka. Po operacji założony został gips, który jest utrzymywany przez okres 6 tygodni. Po usunięciu gipsu Tomek rozpocznie rehabilitację. Prawdopodobnie Tomka czeka w przyszłości kolejny zabieg operacyjny.
Pragniemy podziękować wszystkim naszym darczyńcom, którzy przyczynili się i umożliwili nam wyjazd na operację. Jesteśmy bardzo wdzięczni.
Dziękuję bardzo za przeczytanie historii mojego synka.
Mama Tomaszka