Wojtuś urodził się 15 września 2009 r. jako nasze trzecie dziecko. Po odejściu wód płodowych niezwłocznie udaliśmy się do szpitala, mając nadzieję, że wszystko szybko i szczęśliwie zakończy się narodzinami naszego Maleństwa. Niestety, tym razem było zupełnie inaczej. Zbagatelizowano hwojtka01minogromny, jak na mnie, brzuch (jestem niska i bardzo drobnej budowy ciała), a lekarz dyżurujący zignorował fakt, że u wieloródki przeciąga się I etap porodu. W czasie II etapu doszło do dystocji barkowej, czyli zablokowania się dziecka barkami w kanale rodnym. Obecna przy porodzie lekarka nie podjęła żadnych działań. Drugi z lekarzy dyżurujących pojawił się dopiero wtedy, gdy Wojtuś został ze mnie wyszarpany i wyciśnięty przez położne. Na fachową interwencję było już za późno. Nasze Maleństwo przyszło na świat w ciężkiej zamartwicy z Apgarem 2/5/6, co oznacza, że w pierwszej minucie życia lekarz neonatolog usłyszał tylko bicie małego serduszka; dziecko nie oddychało, nie ruszało się i było całkowicie sine. Nasz syn był mocno niedotleniony, a na jego małym ciałku było mnóstwo siniaków. Ważył 4080 gr i mierzył 57 cm. Zaraz po porodzie umieszczono go w inkubatorze. Okazhwojtka02minało się jednak, że o najgorszym mieliśmy się dowiedzieć dopiero następnego dnia. W czasie porodu doszło do porażenia prawego splotu barkowego i wylewu do prawego nadnercza.

O ile wylew powoli wchłania się, rączka niestety nadal pozostaje w dużym stopniu nieruchoma. Pomimo masaży, zabiegów z fizykoterapii oraz intensywnej rehabilitacji okupionej ciężką pracą i cierpieniem naszego dziecka i nas, nie udało się przywrócić jej sprawności ani zapobiec zanikowi mięśni. W siódmym tygodniu życia Wojtka trafiliśmy do Dziekanowa Leśnego do Pani dr Grodner, wspaniałego fizjoterapeuty, który w swoją pracę wkłada wiele serca. Dzięki niej mogliśmy przyjechać już w krótkim czasie od konsultacji na turnus rehabilitacyjny.

Niestety, rehabilitacja w dalszym ciągu nie przynosi oczekiwanych rezultatów. 5 grudnia 2009 r. dr Bahm z kliniki w Aachen (Niemcy) zakwalifikował Wojtka do operacji, która jest jedyną szansą na usprawnienie porażonej rączki.

Zwracamy się do wszystkich ludzi dobrej woli z prośbą o pomoc. Koszt operacji i rehabilitacji przekracza nasze możliwości finansowe. Chcemy zrobić wszystko, co w naszej mocy by dać naszemu dziecku szansę lepszego życia.

Historia Wojtka miała szczęśliwy finał – zapraszamy  do przeczytania tekstu na naszym blogu – LINK