kubus104minMój synek Kubuś urodził się 28 grudnia 2005 r w Suwałkach. Bardzo czekaliśmy na jego przyjście na świat. Nikt nie przypuszczał, że od początku będzie musiał tyle przeżyć, tyle wycierpieć.

Poród, na który tak czekałam, wspominam jak koszmar. Był bardzo ciężki. Pomimo wskazań do cesarskiego cięcia, nikt mi tego nie zaproponował.
Kubuś podczas skomplikowanego porodu doznał poważnego okaleczenia prawej ręki (całkowite uszkodzenie splotu barkowego – wyrwanie korzeni nerwowych z kręgosłupa). Gdy rodził się, był dużym dzieckiem, ważył 4500 g i mierzył 58 cm. W trakcie porodu, po urodzeniu głowy, zaklinował się bark Kubusia. Uniemożliwiło to naturalne zakończenie porodu i wymagało zastosowania różnych manewrów, m.in. pociągania i skręcania główki, co w konsekwencji spowodowało trwałe uszkodzenia splotu barkowego. Kiedy mój synek urodził się, nie oddychał,kubus105min był cały siny. Biło tylko jego małe serduszko. Po porodzie Kubuś spędził 10 dni na Oddziale Intensywnej Terapii. Do dziś poddawany jest stale kontrolnym badaniom, jest pod ścisłą specjalistyczną opieką lekarską.
Po urodzeniu Kubusia czułam się bezradna, nie wiedziałam, gdzie mogę zwrócić się o pomoc, aby ratować synka. Skierowano mnie do Ośrodka Rehabilitacji w Suwałkach. W dniu wypisu ze szpitala od razu udałam się tam. Niestety, rozwiano moje nadzieje na szybką pomoc – dowiedziałam się, że nie rehabilitują tam tak malutkich dzieci. Byłam bezsilna. Szukałam wszędzie pomocy. Dzięki życzliwości znajomych, Kubuś gdy ukończył miesiąc, trafił na Oddział Rehabilitacyjny Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Byliśmy tam siedem tygodni. Pod okiem wykwalifikowanego rehabilitanta nauczyłam się, jak ćwiczyć z synkiem metodą Vojty. Kubuś bardzo płacze przy ćwiczeniach, ale wiem i wierzę w to, że to pomoże. Serca mi płacze jak ćwiczymy, ale wiem, że muszę być dzielna. Płacz synka mówi mi, że reaguje na ćwiczenia, czuje ból, więc po prostu zaczyna czuć w tej rączce. I to daje mi nadzieję.

Od początku swego życia mój synek rehabilitowany jest siedem dni w tygodniu. Wymaga to od nas dużej dyscypliny i zaparcia. Codziennie ćwiczymy w domu, trzy razy w tygodniu jeździmy do miasta oddalonego o kubus103min80 km, żeby ćwiczyć pod okiem certyfikowanego rehabilitanta, jeździmy też na kilkutygodniowe turnusy rehabilitacyjne do CZD.

Niestety, ostatnie badania (rezonans magnetyczny) potwierdziły, iż uszkodzenie jest bardzo poważne i że sama rehabilitacja nie wystarczy. Pojawiła się jednak iskierka nadziei. Podczas konsultacji w Konstancinie – Jeziorna, dowiedziałam się, że konieczna jest jak najszybsza operacja. Operacja polega na przeszczepieniu nerwów splotu barkowego. Może przywrócić przynajmniej częściowo sprawność w prawej rączce mojego synka. Im wcześniej nastąpi przeszczep, tym większa gwarancja powrotu do sprawności. Operacja wykonywana jest we Francji w Klinice Neurochirurgii w Paryżu (Clinique Jauvent) przez prof. Alaina Gilberta.
Operacja jest jednak kosztowna (5 tysięcy euro). Po operacji Kubuś będzie wymagał bardzo intensywnej i długoterminowej rehabilitacji, która też jest bardzo kosztowna. kubus102min

Jestem samotną mamą. Wychowuję dwoje wspaniałych dzieci. Kubuś ma starszą o 14 lat siostrę. Obie bardzo martwimy się o naszego Kubusia. Paulinka bardzo pomaga mi w opiece nad Kubusiem.

Robimy wszystko, co możemy, żeby miał normalne dzieciństwo, normalne życie. Wiemy, że operacja daje nadzieję. Niestety, koszt operacji znacznie przewyższa moje możliwości finansowe – kwota ta jest dla mnie nieosiągalna. Zwracam się więc z prośbą do wszystkich, którzy rozumieją cierpienie matki z powodu kalectwa jej dziecka o dar serca. Każda złotówka przekazana na Fundację pomoże w zrealizowaniu mojego marzenia, czyli wyjazdu na operację i uratowaniu rączki mego ukochanego synka.

OPERACJA

Dzięki ofiarności darczyńców Kubuś 21 lipca 2006 r. przeszedł pomyślnie operację w Instytut de la Main w Paryżu. Przeprowadzający operację prof. Alain Gilbert był zadowolony z jej rezultatów.

Kubę czeka teraz intensywna, długotrwała rehabilitacja. Wierzę, że dzięki temu odzyska on pełną sprawność w rączce.

Serdecznie dziękuję wszystkim, których ofiarność i pomoc umożliwiła zoperowanie ręki Kubusia.

Dziękuję Zespołowi Fundacji za szybkie zorganizowanie wyjazdu i wszelką pomoc.kubus101min

Dziękuję również Panu Andrzejowi Wołowskiemu za opiekę podczas naszego pobytu w Paryżu.

Pełna nadziei, Mama,
Katarzyna Jasionowska
20-06-2006, Suwałki