hjulitki2minNasza córeczka Julitka Kaczmarska urodziła się 12 marca 2002 r. w Działdowie. Urodziła się w terminie. Godzinę przed porodem, położna po wstępnych badaniach brzucha stwierdziła, że dziecko urodzi się około 3600 gramów a urodziła się 4680g ,(gdzieś im uciekł kilogram). Gdybym wiedziała, że będzie taka duża i takie będą skutki to zażądałabym cesarskie cięcie. Urodziła się główka, a barki dziecka uległy zaklinowaniu. Położna ciągnęła za główkę, a lekarz uciskał na brzuch. Julitka urodziła się z bezwładną prawą rączkę, otrzymała 8 pkt Apgara.

Tego momentu nigdy nie zapomnę, cieszyłam się z mojej córeczki, ale przepłakałam całą noc (wtedy nie byłam świadoma co mnie jeszcze czeka). Lekarze, położne, rehabilitanci zapewniali mnie, że będzie dobrze, że ten stan minie po rehabilitacji. Wmawiano mi, że 0,5 do 1 roku, córeczka będzie miała sprawną rączkę. Na oddział rehabilitacji trafiła córka w 6 dobie życia, i tak chodziłyśmy 3 razy w tygodniu. Po trzech miesiącach dopiero pojawiły się pierwsze lekkie odruchy. Czekałam z nadzieją na większą poprawę, lecz widziałam, że córki rączka się rotowała (wykręcała się do tyłu). Po roku zaczęłam szukać pomocy i informacji od innych matek, które miały ten sam problem. hjulitki1minUświadomiły mnie, że moja córeczka nigdy nie będzie miała sprawnej rączki w 100 %.

Dopiero od życzliwej matki dowiedziałam się o Szpitalu Powiatowym im Jana Pawła II w Bartoszycach. Udałyśmy się, na turnus rehabilitacyjny, gdzie zastosowano terapię NDT-VOJTY i terapię NDT-BOBATH. Żyłam nową nadzieję. Po pierwszych tygodniach ćwiczeń były duże postępy. Do Bartoszyc jeździliśmy 4 lata ( 3-4 razy w roku).

W kwietniu 2007 roku szukaliśmy dalszej pomocy, (ponieważ córka słabo podnosiła rączkę i zaniepokoiła mnie jej klatka piersiowa), wybraliśmy się na konsultację do Konstancina gdzie w  maju rozpoczęłyśmy rehabilitację. Pani rehabilitantka podała nam adres strony internetowej Fundacji, która pomaga dzieciom z uszkodzonym splotem.

12 stycznia 2008 roku byliśmy z córką na konsultacji u profesora Gilbert’a, który zalecił leczenie chirurgiczne. Po powrocie do domu rozważyliśmy ten fakt i zdecydowaliśmy się na operację ponieważ musimy pomóc córce. Obecnie Julitka ma 6 lat. Stan jej rączki uległ poprawie, ale w dalszym ciągu nie jest w stanie wykonać wielu czynności. Posługuje się lewą (zdrową) ręką, chociaż wie, że musi używać także tej chorej. Julitka często powtarza, że to lekarze są winni. Staramy się jej tłumaczyć, że to hjulitki3minprzypadek, nieszczęśliwy zbieg okoliczności, gdyż nie chcemy aby w przyszłości miała żal do lekarzy.

Pragniemy, aby była radosną, uśmiechniętą dziewczynką. Często zadaje różne pytania związane z jej rączką i z jej innością. Dlaczego ją to spotkało? Dlaczego jej siostra ma zdrowe rączki, a ona nie? Nawet raz powiedziała mi, że CHCIAŁABY UMRZEĆ, bo ma dosyć ćwiczeń. Nie wiem co mam jej mówić, gdy zadaje mi tak trudne pytania. Jest bardzo mądrą dziewczynką. Lubi słuchać smutne piosenki, które niosą w sobie treść inności.

Musimy zgromadzić odpowiednią ilość środków finansowych, a sami nie dysponujemy taką kwotą ok. 5.000 euro, która potrzebna jest na finansowanie zabiegu i pobytu w Paryżu. W związku z tym gorąco prosimy o jakąkolwiek pomoc dla naszej kochanej Julitki. Tak bardzo pragniemy uratować jej rączkę. Jest wspaniałym dzieckiem, to wielka dla niej szansa. Błagamy Państwa o wsparcie! Naprawdę ciężko nam finansowo.

Każda złotówka jest szansą dla naszej Julitki !