Julicia to najcudowniejszy „prezent” pod choinkę, jaki mogli sobie wymarzyć jej rodzice. Urodziła się w samą Wigilię Bożego Narodzenia, 24 grudnia… Niestety ten dzień już na zawsze będzie wspomnieniem nie tylko narodzin ukochanej i wyczekiwanej córeczki, będzie też niósł wspomnienie bólu, strachu i traumy jaka towarzyszyła informacji, że Julia do końca życia będzie niepełnosprawna.
Dziewczynka urodziła się w Wigilię 24.12.2022r o godzinie 15.05 w Chełmie.
Nic nie zapowiadało tragedii jaka się wydarzyła na sali porodowej. Cała ciąża przebiegała bez zarzutów. Mam Julci robiła badania prenatalne, które wykazały, że jej córeczka będzie zdrowa.
Ze względu na wiek mamy (45 lat) i wielkość dziecka (ok. 4 kg), rodzice byli przekonani, że lekarz zdecyduje się przeprowadzić cesarskie cięcie. Tak się jednak nie stało. Lekarz odbierający poród uznał, że mama da radę urodzić Julcię w sposób naturalny.
I wtedy zaczęły się poważne problemy, zagrażające zarówno życiu mamy, jak i jej dziecka.
Poród był bardzo ciężki. Ale najgorsze zaczęło się kiedy Julcia zaklinowała się barkami w drogach rodnych. Mama nie była w stanie urodzić dziecka samodzielnie. Już nie było czasu na cesarskie cięcie. W tym momencie zaczęła się walka o życie dziecka i matki.
Lekarz położył swoje przedramię na brzuchu pani Anity i całą swoją siłą napierał na brzuch. W ten sposób próbował kilkukrotnie ,,wycisnąć” dziecko.
Udało się dopiero po wielu razach. Pani Anita w szoku i zmęczona, nawet nie jest w stanie, ile było tych prób.
Julcia urodziła się cała sina z niedotlenienia. Początkowo cichutka, zaczęła płakać po dobrej chwili. Wtedy jej mamie spadł wielki kamień z serca… Ale to nie był koniec traumy. Na sali zapanował chaos, a mamie nikt nie chciał powiedzieć co się dzieje. Niepokój znowu przepełnił jej serce. Coś było nie tak…
Julia urodziła się w silnej zamartwicy dostając 3 punkty w 10-stopniowej skali Apgar. Doznała także okołoporodowego porażenia splotu ramiennego typu Erba.
Malutka nie ruszała rączką, która leżała całkowicie bezwładnie obok reszty ciała.
Po wyjściu ze szpitala rodzice bardzo szybko zaczęli szukać pomocy w lubelskim szpitalu i tam również diagnoza potwierdziła się ,,porażenie lewego splotu ramiennego typu Erba” .
Od pierwszych miesięcy życia Julia była rehabilitowana metodą bobath. Julia w tej chwili ma 3 miesiące jest to bardzo ciężki dla nas okres. Zamiast cieszyć się czasem spędzonym z naszym nowonarodzonym dzieckiem patrzymy na jej cierpienie i płacz, a dni mijają wyznaczone rytmem ćwiczeń masaży i realizacji zaleceń całego sztabu specjalistów przez co ucieka jeden z najpiękniejszych okresów w życiu rodziny.
Przed Julką daleka droga. Uszkodzenie splotu ramiennego jest niepełnosprawnością na całe życie, którego skutki można tylko minimalizować, nigdy jednak nie uda się całkowicie ich wyleczyć. W ślad za nieleczonym porażeniem splotu ramiennego pojawią się skoliozy, bóle kręgosłupa, zaburzenia koordynacji wzrokowo ruchowej, zaniki mięśniowe, ogólne osłabienie organizmu, problemy z poruszaniem się. Dlatego, aby tego wszystkiego uniknąć, Julka potrzebuje stałej i intensywnej rehabilitacji. Niewykluczone, że podobnie jak większość innych dzieci z tym urazem, w wieku ok. 6 miesięcy zostanie skierowana na operację neurochirurgiczną, a później dalej będzie musiała ćwiczyć… do końca swojego życia.