Nasza córka Kańtoch Weronika urodziła się 21.05.2009 r w szpitalu nr 3 w Tarnowskich Górach.
Weronika jest naszym pierwszym dzieckiem. To była zaplanowana, upragniona i wyczekiwana ciąża.
Przez całą ciążę robione badania potwierdzały, że wszystko jest dobrze. Zaczęliśmy urządzanie pokoju dla maluszka, wybieranie imion, zastanawianie się kim będzie nasze ukochane maleństwo.
Nadszedł termin porodu. Przy przyjęciu do szpitala zrobiono badanie USG. Wynikało, że dziecko ma wagę 4150 g. Jednak 4 dni później, ku mojemu „zdziwieniu i przerażeniu tą wagą” lekarz podjął decyzję o wywołaniu i porodzie siłami natury.
Poród trwał prawie 8 godzin. Był bardzo ciężki i wyczerpujący dla mnie i naszego dzidziusia.
Najpierw brak rozwarcia przy regularnych skurczach, następnie bardzo bolesny masaż szyjki a gdy już po tylu godzinach urodziła się główka, doszło do komplikacji. Nasza córka „zaklinowała się barkami”, wtedy położna mocno ciągnęła małą za główkę a lekarz z całych sił łokciem naciskał mi na brzuch. Po „wyciągnięciu”, Weronika była granatowa, nie ruszała się i nie płakała.
Zabrano ją, po jakimś czasie przyszła pani, która poinformowała nas, że mamy córkę, która waży 4100 g i mierzy 61 cm. Jest zdrowa „tylko nie rusza rączką” ale resztę dowiemy się jutro na wizycie od pediatry.
Córkę przyniesiono mi dopiero następnego dnia. Powiedziano mi również wtedy, że wskutek ciężkiego porodu dziecko ma niewładną rączkę ale „z czasem to minie”. Przy wypisie do domu padła diagnoza „okołoporodowe porażenie splotu ramiennego lewego typ Erba” z zaleceniem: „jak najszybszej kontroli w poradni neurologii dziecięcej”.
Już w pierwszym miesiącu życia Weroniki zaczęliśmy rehabilitację metodą Vojty w Górnośląskim Centrum Zdrowia Matki i Dziecka w Katowicach-Ligocie oraz akupunkturę i laseroterapię w tamtejszej Poradni Leczenia Bólu. W domu kontynuowaliśmy ćwiczenia Vojty, dodatkowo, prywatnie w celu ograniczenia przykurczu, masaże. Mijały dni, jednak rączka w dalszym ciągu była bezwładna. Patrząc na nasze dziecko, widziałam tylko jej chorą rączkę. Wpatrywałam się w nią, dotykałam, masowałam i czekałam choć na najmniejszy jej ruch.
W trzecim miesiącu życia Weronika zaczęła początkowo tylko „podrzucać” rączkę, później podnosiła ją na swój brzuszek i z pomocą drugiej rączki wkładała ją do buzi. Rozpoczęliśmy rehabilitację metodą NDT-BOBATH, którą kontynuujemy do dziś. Dzięki ciężkiej rehabilitacji, masażom i laseroterapii osiągnęłyśmy naprawdę dużo bo mała, nie całkowicie ale podniesie rączkę do góry, używa jej do zabawy. Niestety nie jest w stanie wykonać wielu rzeczy, tak jak jej zdrowe rówieśniczki. Rączka jest troszkę krótsza. W znacznym stopniu też ma ograniczony ruch ręki do tyłu: zdiagnozowano u małej asymetrię ustawienia łopatek-lewa wyżej i wystająca, skoliozę lędźwiowo-piersiową, dodatkowo jeszcze asymetrię ustawienia miednicy ze skrótem kończyny dolnej.
Pomimo wszystko Weronika jest bardzo pogodnym dzieckiem, współpracuje z rehabilitantami i dzielnie znosi wszystkie, nawet nieprzyjemne dla niej zabiegi. Nie poddajemy się i ciągle wierzymy, że jest jeszcze wiele skutecznych metod rehabilitacji, które pozwolą osiągnąć sprawność ruchową naszego dziecka. Kontynuujemy rehabilitację NDT-BOBATH, jako uzupełnienie rehabilitacji ruchowej, fizykoterapię w formie laseroterapii i masaży w ośrodkach dla dzieci, jeździmy na basen, oraz ćwiczymy dużo w domu również przez zabawę.
Choć czasami naprawdę jest ciężko, staramy się nie poddawać.