kasz.28.10.2012

Witam! Nazywam się Kaszowska Izabela.
Nie jestem już dzieckiem, jednak także borykam się z problemem uszkodzenia splotu barkowego.

A oto moja historia:

10.01.2005 roku wracałam z pracy do domu. Wysiadłam z autobusu i szłam poboczem. Wtedy zostałam potrącona przez samochód.

Obrażenia: stłuczenie głowy, stłuczenie mózgu (dwa ogniska stłuczenia i obrzęk mózgu), rany szarpane ramienia prawego ze złamaniem otwartym kości ramieniowej, uszkodzenie tętnicy i żyły pachowej, rozerwanie splotu barkowego prawego, uszkodzenie nerwu łokciowego, uszkodzenie mięśnia dwugłowego i trójgłowego ramienia.
Przez 6 tygodni leżałam w Klinice Medycyny Ratunkowej i Obrażeń Wielonarządowych, czyli na tzw. „Czerwonej Chirurgii” w Krakowie. Moje leczenie tam to: Nastawienie odłamów złamania i stabilizacja sposobem AO, rekonstrukcja tętnicy i żyły kasz..pachowej za pomocą wstawek żylnych z żyły odpiszczelowej, szwy mięśni dwugłowego i trójgłowego ramienia,

fasciotomia przedramienia prawego.

Dwa tygodnie byłam nieprzytomna, choć nie ma takiej informacji w historii choroby, którą otrzymałam. Z tego okresu pamiętam tylko ostatni tydzień pobytu w szpitalu 🙁

Prawą rękę miałam całkowicie niewładną. Nie ruszałam nią i nie czułam jej.

Dziś jestem już siedem lat po wypadku, mam za sobą dziewięć operacji i cały szereg rehabilitacji, ćwiczeń, badań, wizyt u przeróżnych lekarzy specjalistów.

Te operacje to m.in.:

marzec 2005chirurgiczne uwolnienie gałęzi brzusznej nerwu rdzeniowego na poziomie C5- Th1 i korzeni oraz pęczków splotu barkowego prawego w Klinice Chirurgii Urazowej i Chirurgii Ręki we Wrocławiu u prof. Rutowskiego.

maj 2005rewizja chirurgiczna nerwu promieniowego i pośrodkowego prawego, rekonstrukcja neurochirurgiczna nerwu łokciowego z użyciem przeszczepu kablowego z nerwu łydkowego również we Wrocławiu.

w październiku 2005 byłam na kontroli na „Czerwonej Chirurgii”, zrobili mi zdjęcia rentgenowskie i pan docent stwierdził, że ręka się zrosła. Ponieważ miałam w niej płytkę i 6 śrub zespalających kość ramieniową, uznał, że trzeba je wyciągnąć i zostawił mnie w szpitalu. Następnego dnia miałam zabieg. Jednak 3 dni później doszło do złamanie dokładnie w tym samym miejscu! W dodatku nie przy jakimś urazie, ale w momencie jak zakładałam na nią rękawiczkę! Jednak nie była jeszcze zrośnięta i płytkę usunęli za wcześnie! Pojechałam więc  na „Czerwoną Chirurgię”,  lekarz dyżurny jak usłyszał, że złamałam rękę, stwierdził tylko, że to nie możliwe i że „baby zawsze coś boli”. Dał mi jednak skierowanie na rentgen i wyszło, że jednak miałam rację i jest złamanie. Po naradzie zdecydowali, że zrobią mi dostrzyknięcie szpiku kostnego w miejsce złamania kości ramieniowej .

listopad 2005 – podczas wizyty kontrolnej lekarze stwierdzili, że zrostu nie ma i zdecydowali o kolejnej operacji. Tym razem ponowna stabilizacja złamania przy użyciu gwoździa śródszpikowego.

Dzięki mojemu lekarzowi, w kwietniu 2006 trafiłam na konsultację z profesorem Gilbertem, międzynarodowej sławy neurochirurgiem z Paryża. Profesor uznał, że trzeba poczekać rok na efekty dotychczas przeprowadzonych operacji i wtedy zadecyduje co dalej. W maju 2007 stwierdził, że operacja jednak będzie konieczna. Jednak zdecydował też, że na operację nerwów jest już za późno i wykona operację ortopedyczną aby przywrócić mi rotację zewnętrzną.
październik 2007Transfer mięśnia najszerszego grzbietu do kości ramiennej w celu uzyskania rotacji zewnętrznej, usunięcie gwoździa śródszpikowegou prof. A. Gilbert, Institut de la Main, Klinika Jouvenet w Paryżu.

Niestety mimo upływu pięciu lat operacja wykonana przez profesora Gilberta nie przyniosła oczekiwanych efektów. Dzięki USG nerwów w listopadzie 2011 okazało się natomiast, że wciąż mam przerwane dwa nerwy: promieniowy i pośrodkowy. Dotąd lekarze zakładali, że wszystkie nerwy są całe, w dodatku, że nie są wyrwane z rdzenia kręgowego. Natomiast USG wykazało coś innego, w dodatku miejsce uszkodzenia to miejsce po fasciotomii.

– marzec 2012 – 22.03.2012  – Rewizja miejsca uszkodzenia nerwu pośrodkowego na poziomie prawego przedramienia. Wycięcie nerwiaka końca proksymalnego. Rekonstrukcja nerwu pośrodkowego przy użyciu neurotuby – Neurolac o średnicy 5 mm u dr med. Mariusza Bonczara, Centrum Medyczne INTERMED w Krakowie.

Operacji jak na razie na tyle.

Po tych zabiegach, a następnie intensywnej i długotrwałej rehabilitacji mogę ruszać w barku, zaczęłam trochę zginać w łokciu, stopniowo wraca mi też czucie. Niestety w dalszym ciągu nie ruszam palcami, nie mam kontroli nad nadgarstkiem, nie mogę unieść ręki w górę. Na wyniki ostatniej operacji jeszcze muszę poczekać.

Rehabilitację mam od początku, wcześniej o wiele bardziej intensywną, gdyż jak wiadomo wszędzie są terminy:( Dopóki było „świeże” nie miałam takich problemów z załatwieniem rehabilitacji jak mam teraz:( Wciąż muszę kombinować i załatwiać w różnych ośrodkach.

Jak to ostatnio powiedział mój rehabilitant, powinnam mieć 3-4 razy dziennie po godzinie ćwiczenia PNF, poza tym masaż, elektrostymulację. Niestety na NFZ jest to niewykonalne, a prywatnie zwyczajnie mnie na to nie stać.

Mimo cierpienia próbuję żyć dalej. Skończyłam studia na Wydziale Geologii. Niestety musiałam przerwać Studium Przygotowania Pedagogicznego, nie mogłam już tego pogodzić z leczeniem i rehabilitacją, ale kto wie, może jeszcze kiedyś na nie wrócę… Zrobiłam natomiast studia podyplomowe z Rachunkowości na Uniwersytecie Ekonomicznym, gdyż nie mogłam już pracować w zawodzie.

Chciałabym móc, jak moi rówieśnicy, realizować moje plany i marzenia, być osobą w pełni samodzielną i niezależną.

Czy jeszcze kiedyś zagram w siatkówkę?

Będę wdzięczna za każdą złotówkę wpłaconą na moje konto, bo dzięki temu może w przyszłości moja ręka będzie sprawna.

Z góry dziękuję za każdą okazaną mi pomoc.

Serdecznie dziękuję za wsparcie.

Izabela Kaszowska

iza_kaszowska@interia.pl