Alicja urodziła się 7 maja 2010 roku. Podczas porodu doszło do komplikacji. Dziewczynka zaklinowała się w kanale rodnym barkami. Doszło do dystocji barkowej. Dopiero po dłuższej chwili lekarzowi udało się wydostać Alę na świat, ale dziewczynka była niedotleniona, przez chwilę nie dawała oznak życia. Lekarz powiedział, że musiał złamać jej bark, żeby mogła się urodzić. Niestety okazało się, że chociaż do złamania nie doszło, to prawa ręka jest bezwładna. Doszło do porażenia splotu barkowego, cała ręka była wiotka, tylko paluszki były sprawne.

Alicja urodziła się 7 maja 2010 roku w szpitalu w Brzegu. Ciąża przebiegała książkowo, bez komplikacji. Byliśmy świadomi tego, że dziecko może urodzić się duże, ponieważ w naszych rodzinach rodzą się duże dzieci, powyżej 4 kg. Jednak nigdy nie słyszeliśmy o porażeniu splotu barkowego.

halicji2min01

Cały czas mówiliśmy lekarzom, że dziecko może być duże właśnie z powodu predyspozycji rodzinnych z obydwu stron. Nikt nie zwracał na to uwagi i gdy akcja porodowa się rozpoczęła było oczywiste, że poród odbędzie się siłami natury. Nie podejrzewaliśmy, że coś złego może się stać. Ala jest naszym pierwszym dzieckiem, więc nie mieliśmy pojęcia jak wygląda prawidłowy przebieg porodu.

Skurcze porodowe przez cały okres porodu były niefizjologiczne, ciąża była przenoszona, wody płodowe okazały się być zielone, w trakcie porodu dziecko było już niedotlenione.

Po kilku godzinach Ala miała już przyjść na świat i wtedy po urodzeniu główki, jej barki się zaklinowały. Doszło do dystocji barkowej. Lekarz przystąpił do działania i po kilku próbach udało mu się wydostać córkę na świat.

Była niedotleniona, przez chwilę nie dawała oznak życia. Lekarz powiedział, że musiał złamać jej bark, żeby mogła się urodzić. Niestety okazało się, że chociaż do złamania nie doszło, to prawa ręka jest bezwładna. Doszło do porażenia splotu barkowego, cała ręka była wiotka, tylko paluszki były sprawne.

Cała rodzina przystąpiła do poszukiwań informacji na temat porażenia, niestety nie było ich wiele. Po wypisaniu ze szpitala zostaliśmy skierowani do poradni rehabilitacyjnej do Opola. Tam od razu nauczyliśmy się jak i jakie wykonywać ćwiczenia metodą Vojty. Po pewnym czasie przeprowadziliśmy się do Szczecina i gdy Ala miała 5 miesięcy zmieniliśmy metodę ćwiczeń na metodę Bobath. Wtedy też zaczęły się masaże, galwanizacja, Fango i inne zabiegi pomagające przywrócić sprawność ręki.

Niestety rehabilitacja już więcej nie jest w stanie pomóc. Alicja nie odzyskała rotacji zewnętrznej, co jest częste u dzieci z porażeniem splotu. Szansą na odzyskanie większej sprawności jest operacja, którą chcemy wykonać w szpitalu Aachen w Niemczech. Musi być ona wykonana jak najszybciej, jednak przekracza to nasze możliwości finansowe.

Rodzice Alicji
Justyna i Michał