Nasz synek Kot Szymon urodził się 9 kwietnia 2013 r. i do momentu porodu, był w pełni zdrowo rozwijającym się dzieckiem. Przed porodem, na podstawie badania usg, lekarz oszacował wagę naszego synka na 3,60 kg. W rzeczywistości, Szymek zaraz po porodzie ważył 4.62 kilograma!!! Ta pomyłka o 1 kg była bezpośrednią przyczyną bardzo skomplikowanego porodu, oraz okołoporodowego uszkodzenia splotu ramiennego naszego maleństwa.
Lekarz, ordynator zdając sobie sprawę z tego, że nie będę w stanie rodzić własnymi siłami, sam zaczął jej „pomagać” przez gwałtowne naciskanie brzucha łokciami, a położna przez pociągnięcie mojego synka za główkę, co doprowadziło do uszkodzenia części nerwów biegnących przez bark do dolnych partii przedramienia i ręki. Przez wiele miesięcy próbowaliśmy ćwiczyć rękę Szymusia, lecz rezultaty były minimalne.
W grudniu 2013 roku, przyjechaliśmy do Warszawy na konsultacje z chirurgiem ręki, dr. Bahmem i okazało się, że nie ma szansy na to, że ćwiczenia pomogą przywrócić władzę w ręce. Usłyszeliśmy opinię, że tylko operacja może pomóc w przywróceniu chociaż w części funkcji ruchowych ręki.
Operacja odbyła się w Niemczech, 16 stycznia 2014 roku. W opisie lekarz stwierdził: „Ciężkie górne dziecięce porażenie splotu z zbliznowaciałym nerwiakiem pnia górnego i proksymalnym uszkodzeniem korzenia C6”.
Operacja udała się, za co jesteśmy wdzięczni wszystkim ludziom którzy przyczynili się do tego, abyśmy mogli tam pojechać.
Rączka Szymka nie jest jeszcze w pełni władna i wymaga bardzo intensywnej rehabilitacji pod okiem wykwalifikowanych specjalistów, oraz dużego nakładu pracy i środków finansowych.
Dziękujemy bardzo,
Grzegorz i Anna Kot (no i oczywiście nasz ukochany SZYMUŚ 🙂
_____
W 2014 roku Szymon przeszedł swoją pierwszą operację, o której możecie przeczytać poniżej. Po tej pierwszej okazało się, że niezbędna jest kolejna – przeszczep mięśnia lub nerwu barkowego.
Termin operacji rączki był wyznaczony na koniec czerwca 2015, jednak z powodu zagrożenia ospą, został przeniesiony na wrzesień.
We wrześniu już nic nie pokrzyżowało planów i rączka została zoperowana. Nie można powiedzieć, że ktoś spodziewał się cudów, chodziło o to, żeby rączka działała jak najlepiej – ale to, jak funkcjonuje, chyba można nazwać cudem i nie będzie to przesadą. Historia Szymka potoczyła się niesamowicie… Sami przeczytajcie.
– Kiedy Szymon miał 11 miesięcy i po pierwszej operacji przyjechaliśmy na rehabilitację do Dziekanowa, podczas ćwiczeń dr. Grodner gwizdała mu piosenki, a Szymon lewa ręką wystukiwał rytm. Wtedy pani Maria powiedziała, że dziecko ma bardzo duże poczucie rytmu i faktycznie od tamtej pory zaczęliśmy go obserwować pod tym kątem.
Rodzice kupili Szymonowi perkusję – nie tylko po to, żeby rozwijał swój talent, bardziej traktowali to jako rehabilitację operowanej rączki. To był strzał w przysłowiową dziesiątkę. Mało, które dziecko potrafi tak wymiatać na perkusji, a co dopiero dziecko z uszkodzeniem splotu barkowego po dwóch operacjach rączki!