Stanisław urodził się 21 października 2013 roku. Jest On naszym kolejnym dzieckiem. Nasza starsza córeczka Helenka (3 lata) bardzo oczekiwała na narodziny ukochanego braciszka. Ten czas powinien już nadejść ponieważ był już prawie koniec 41 tygodnia ciąży lecz nadal nic się nie działo. Stwierdziliśmy, że pora zgłosić się do szpitala. Stawiliśmy się i nas przyjęto. I z mamą i z dzidzią było wszystko w porządku, badanie KTG nic złego nie wskazywało. Podczas przyjęcia pani doktor zrobiła nam USG, powiedziała, że synek będzie ważył między 3500-4000 g.

Kamień spadł nam z serca, będzie mniejszy od swojej starszej siostry. Może będzie łatwiej Go urodzić!!! Lekarz biorąc pod uwagę wszystko, podejmuje decyzję porodu siłami natury natomiast poród trzeba wywołać testami z oksytocyną. I tak właśnie się stało. Po pierwszym dniu nie było żadnego efektu tych testów. Następnego dnia poddano nas po raz kolejny testom i tym razem z powodzeniem. Zaczęło się to na co czekaliśmy całą rodziną od dłuższego czasu. Nikt z nas nie spodziewał się jednak, że podczas porodu pojawią się ogromne komplikacje. Staś zaklinował się w kanale rodnym, po pewnym czasie po urodzeniu trwała krótka lecz niezmiernie długa walka o jego życie po czym usłyszeliśmy Jego płacz!!! Nasze szczęście nie miało granic. Z drugiego końca sali słychać słowa:

Państwa Synek waży 4850 g i ma 61 cm wzrostu, ma też bardzo męskie szerokie ramiona!

A jedna z uczennic, która przyglądała się całej sytuacji krzyczy:

„Ale dlaczego ma taką obrzmiałą i czerwoną rączkę? On nią wcale nie rusza!” po czym na chwilę zapadła cisza na sali…

Następstwem ciężkiego porodu okazało się okołoporodowe uszkodzenie splotu barkowego lewego.

Ze szpitala wypisano nas tydzień później, poza nieruchomą rączką było wszystko dobrze. Jeszcze sami do końca nie wiedzieliśmy z czym mamy do czynienia. Zaczęliśmy szukać pomocy. Takie uszkodzenie wiąże się nawet ze stałą niepełnosprawnością. W momencie gdy skończył się czas na ewentualny powrót funkcji ruchów ręki, stwierdzono, że dla Stasia potrzebna jest operacja na cito!!!

Operacja Stasia odbyła się 28 marca 2014 roku w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka im. Jana Pawła II w Katowicach. Nasz kochany Staś przez 3 tygodnie po operacji był usztywniony opatrunkiem twardym. Był to ciężki okres dla nas jak i dla dziecka. Po zdjęciu opatrunku zalecono Stasiowi rehabilitację. W takim przypadku rehabilitować trzeba ciągle, jest to bardzo ważne. Po około sześciu miesiącach po operacji zobaczyliśmy pierwsze jej rezultaty a więc operacja powiodła się! Teraz ważne jest aby stale rehabilitować Stasia. Wozimy Go na turnusy rehabilitacyjne, codziennie ćwiczymy w domu, wozimy na rehabilitację blisko domu, a czasem prywatnie rehabilitujemy jeżeli posiadamy fundusze! Wiadomo, że nie osiągniemy z tą rączką efektów w 100% takich jak u zupełnie zdrowych dzieci natomiast walczymy o to by ręka była coraz bardziej funkcyjna. Musimy się zaopatrzyć w ogrom cierpliwości ponieważ przed nami i naszymi dziećmi długa droga i ciężka praca. Czy to w szpitalu, czy w domu, czy wszędzie gdzie będziemy się znajdować musimy pamiętać o codziennej rehabilitacji.

Staś nadal potrzebuję dużo pomocy aby Jego życie miało lepszą jakość, żeby jego szanse były na równi z innymi ludźmi.

DZIĘKUJEMY ZA POMOC DLA NASZEGO DZIECKA WSZYSTKIM LUDZIOM DOBREJ WOLI. UŚMIECH ORAZ POSTĘPY NASZEGO SZKRABA NIECH BĘDĄ DLA WAS NAJBARDZIEJ WDZIĘCZNYMI PODZIĘKOWANIAMI.

Rodzice Stasia:  Aleksandra i Marcin Kowaluk

KONTAKT:  ola.kowaluk3@wp.pl lub marcin__kowaluk@o2.pl