Kryszkowski Hubert doznał podczas porodu uszkodzenia splotu ramiennego. Lekarz wyciągnął chłopca na siłę. Dziecko ważyło 4700 g, jego rączka była sparaliżowana i całkowicie bezwładna. Mimo tego Hubert nie został skierowany na żadne prześwietlenie, nie było robionych żadnych badań a lekarze twierdzili, że uszkodzona ręka nie jest problemem, że są gorsze przypadki tj. porażenie mózgowe. Z czasem ręka zaczęła wyglądać jeszcze gorzej, pojawiło się wypadniecie głowy z panewki, myślałam ze dziecku wyrasta garb. Poszłam do lekarza, który stwierdził, że nic nie można zrobić, że głowa będzie wypadać, gdyż ręka jest bardzo ciężko uszkodzona. Mimo braku fachowej wiedzy na temat stanu naszego dziecka, od początku była prowadzona rehabilitacja.
Dopiero teraz, po 13 latach od czasu porodu, dowiedziałam się o Fundacji Splotu Ramiennego i o tym, że nie jestem jedyną matką borykającą się z takim schorzeniem. Sąsiadka poinformowała mnie, że wyszukała w Internecie stronę Fundacji Otwarte Ramiona dotyczącą uszkodzenia splotu ramiennego. Skontaktowałam się z fundacją i po jakimś czasie, otrzymałam od fundacji zawiadomienie o konsultacji u Prof. Gilberta. Pojechaliśmy do Profesora, który stwierdził, że potrzebna jest Hubertowi operacja. Zapisaliśmy się także na turnusy rehabilitacyjne.
Fizjoterapeuci boją się rehabilitować bark Huberta z powodu jego zwichnięcia i sugerują mi wykonanie jak najszybciej operacji. Hubert wymaga kilku operacji, gdyż także jego nadgarstek jest niewładny oraz 2 palce zupełnie nie mają żadnego ruchu. Obecnie Hubert chodzi do II klasy gimnazjum. Interesuje się matematyką, informatyką i piłką nożną. Chciałby mieć sprawniejsza rękę. Jego marzeniem jest bycie sportowcem, ale obawiamy się, że choroba nigdy na to nie pozwoli. Chcielibyśmy jednak usprawnić rękę naszego dziecka tak bardzo, jak jest to możliwe.
Będziemy wdzięczni za okazaną pomoc.
Mama Huberta