Nasza córeczka Kukielska Nikola urodziła się 06 marca 2010 r. w Makowie Mazowieckim. Ciąża zdjprzebiegała prawidłowo, wyniki badań były w normie. Poród odbył się siłami natury podczas którego nastąpiły trudności w wydobyciu dziecka. W czasie II etapu doszło do dystocji barkowej, czyli zablokowania się dziecka barkami w kanale rodnym. Natychmiast został wezwany lekarz, natomiast położna ciągnęła. Na skutek użycia dużej siły doszło do uszkodzenia splotu barkowego prawej ręki. Ręka była całkowicie bezwładna, skręcona wewnątrz, a dłoń zwrócona do tyłu – niedowład typu Erba. Nie dali mi jej nawet obejrzeć, powiedzieli tylko, że dziewczynka. O tym, że Nikola nie rusza rączką dowiedziałam się dopiero po kilku godzinach od porodu. Rączka nadal pozostaje w dużym stanie nieruchoma. Nikt nas nie poinformował, co się stało, lekarze uspokajali, powiedzieli, że wszystko samo wróci do normy. Zaczęliśmy szukać pomocy na własna rękę.

No i zaczęło się …
Zlecono nam rehabilitację: ćwiczenia metodą Vojty, masaż ręki i ćwiczenia bierne ręki. Ćwiczenia te musieliśmy również wykonywać sami w domu. Nikolcia podczas ćwiczeń wylewała dużo łez. Widać było postępy, ale mimo tego nie udało się przywrócić całkowitej sprawności rączki. Zaczęliśmy dalej szukać pomocy i tak trafiliśmy do Dziekanowa Leśnego do Pani dr Marii Grodner, wspaniałego fizjoterapeuty, która poinformowała nas o turnusach rehabilitacyjnych i o Fundacji Otwarte Ramiona. Dzięki fundacji nie czekając długo udaliśmy się na kolejną konsultację tym razem z profesorem Jorgiem Bahm’em z Aachen. Profesor nie wykluczył operacji, ale dał nam rok.

Rok intensywnej rehabilitacji.

Okupiony ciężką pracą i cierpieniem. Podczas kiedy rówieśnikom Nikoli beztrosko mijają kolejne dni nasza córeczka codziennie zmierza się z bólem i choć jest dzielna i ciężko pracuje aby trudnymi i wyczerpującymi ćwiczeniami utrzymać mięśnie rączki w jak najlepszej kondycji, to jednak nie wystarcza, aby rączka była sprawna. Niektórzy dziwią się, po co dalej ćwiczymy, ale nie wiedzą o tym, że przerwa w ćwiczeniach grozi dziecku zanikiem mięśni, co może doprowadzić, że rączka będzie chudsza, krótsza jak teraz i mniej sprawna. Dlatego jeździmy kilka razy w roku na turnusy rehabilitacyjne do szpitala w Dziekanowie Leśnym na dwa tygodnie, gdzie jest pod profesjonalną opieką.

Nie możemy dopuścić do zaniedbania, musimy uniknąć ewentualnych skutków niepełnosprawności splotu barkowego, którymi są m.in. skrzywienie postawy ciała, deformacja prawej strony ciała (stawów, kości), krótsza rączka, wystająca łopatka.
Na dzień dzisiejszy Nikola ma problem z wystającą łopatką oraz z rotacją dłoni. Jeśli uda się utrzymać dotychczasowe postępy to jest szansa na ominięcie operacji. Walczymy dalej, jednak jednorazowy koszt pobytu na turnusie to ok. 280 zł plus transport i wyżywienie. Staramy się być co miesiąc, jednak całkowity koszt ok. 500 zł znacznie obciąża nasz budżet domowy ponieważ jedynie jedno z nas w takiej sytuacji może pracować, zarabiając najniższą krajową, drugie musi zajmować się dzieckiem. Kwestia finansowa jest więc bardzo trudna.