Kwiatkowska Lena jest naszą trzecią córeczką. Urodziła się 14 kwietnia 2009 roku w szpitalu w Pionkach. Ważyła 4,550 kg i mierzyła 60cm.
Pomimo badania USG wskazującego na dużą wagę urodzeniową dziecka, lekarz zdecydował, że poród odbędzie się w sposób naturalny. Poród był bardzo ciężki. W trakcie jego trwania doszło do komplikacji, ponieważ urodziła się główka, a barki dziecka zaklinowały się. Aby przyspieszyć urodzenie się Lenki, lekarz naciskał na brzuch, a położne wyciągały dziecko.
Po urodzeniu Lenka była cała opuchnięta, obolała i cierpiąca. W skali Apgar dostała 7 punktów. Po kilku godzinach poinformowano nas, że dziecko ma porażenie splotu barkowego. Początkowo rączka naszej córeczki zwisała bezwładnie, bez jakiejkolwiek reakcji na dotyk. Od dnia wyjścia ze szpitala jesteśmy w stałym kontakcie z poradnią rehabilitacyjną i neurologiczną. Chodzimy na specjalistyczne masaże, ćwiczenia i fizykoterapie. Jeździmy również na turnusy rehabilitacyjne do Dziekanowa Leśnego znajdującego się pod Warszawą, gdzie Lenka przechodzi szereg zabiegów. Dzięki codziennej rehabilitacji i systematycznemu stosowaniu zabiegów fizjoterapii rączka naszego dziecka uległa poprawie. Niemniej jednak do dnia dzisiejszego nie jest w pełni sprawna.
Nie możemy dopuścić do zaniedbania, musimy uniknąć ewentualnych skutków niepełnosprawności splotu barkowego, którymi są m.in.: skrzywienie postawy ciała, deformacja lewej strony ciała (stawów, kości), krótsza rączka, wystająca łopatka. Przywrócenie sprawności rączki daje szanse na prawidłowy rozwój fizyczny i stopniowo wyrównywanie różnic w budowie ciała.
Nasza walka o usprawnienie lewej rączki jest tak naprawdę walką o całą sylwetkę i zdrowie Lenki.Chcemy zastosować wszelkie możliwe i zalecane metody rehabilitacji, aby nasze Maleństwo było w pełni sprawne, aby nigdy nie mogło nam zarzucić zaniedbania. Bezsilność dla rodziców to najgorszy z możliwych odczuć. Prosimy o zrozumienie i wszelką możliwą pomoc, aby bezsilność zamieniła się w uczucie spełnienia nas w roli rodziców i opiekunów.
W związku z sytuacją jaka nas spotkała, ponosimy duże finansowe jak i niematerialne koszty. Jednak staramy się robić wszystko co trzeba i można, aby pomóc naszej kochanej córeczce. Leczenie i rehabilitacja są długotrwałe i kosztowne. Potrwają wiele lat, dopóki rączka będzie rosła.