Podczas porodu 23.01.1998 w Działdowie Lange Julita doznała okołoporodowego uszkodzenia splotu ramiennego. Przed porodem leżałam 3 tygodnie na oddziale ginekologicznym. 23.01 mój poród zaczął się przedłużać i trwał 15 godzin. Gdy akcja porodowa się przedłużała ordynator zorientował sie, że potrzebuje pomocy i wezwał dodatkowo dwóch położników – jeden z nich, żeby wydostać dziecko musiał rzucić się mi na brzuch, a drugi odbierał poród… Niestety dla mojej córeczki skończyło się to drastycznie. Urodziłam Julitkię BEZ OZNAK ŻYCIA -0 pun.Apgar po 10 min. – dost. 5 punktów Apgar. Córeczka miała urazy okołoporodowe – duże przedgłowie, krwiak podkostny, wybroczyny na twarzy i szyi – otarcia, zespół Hornera i porażenie splotu barkowego – prawego. W ciężkim stanie Julitka była przez 2 tyg. wspomagana do III doby życia, później pojawiły sie drgawki i objawy niedokrwistości nerek, a następnie nadpłytkość. Wykonano dużo badań… Do domu wypisano nas w 34 dniu życia Julitki.
BIEŻĄCA INFORMACJA O JULITCE
Obecnie Julitka ma 10 lat. Stan rączki po długiej rehabilitacji jest wciąż niezadowalający. Na konsultacjach 12.01.2008 prof. A. Gilbert zalecił jak najszybszą operację, ponieważ Julitka ma podwichnięcie stawu barkowego i zagrożenie wypadnięcia barku. Podczas zabiegu zoperowanoby również odstającą łopatkę przypominającą garb. Dla mojej córki jest to dramat i dla nas rodziców również, bo wszystko sprowadza się do pieniędzy. Julitka ma zabiegi rehabilitacyjne i fizykoterapię co 3 tygodnie, gdzie musimy jeździć 20 km codziennie przez 2 tygodnie. Wtedy podawana jest elektrostymulacji, galwanizacji, ma naświetlania lampą biotron oraz masaż wirowy – ręczny. Do niedawna jeździliśmy do Bartoszyc (oddz. Rehabilitacji Dziecięcej i Terapii Matki) obecnie jeździmy na turnus rehabilitacyjny do Konstancina (Specjalistyczne Centrum Rehabilitacji i Leczenia Schorzeń Narządu Ruchu). Codziennie musi ćwiczyć w domu i dzielnie znosi rehabilitację – chociaż wiem, że beztroskie dzieciństwo omija moją córkę.
Umieściliśmy historię naszej córki na stronie internetowej FUNDACJA Otwarte Ramiona ponieważ wierzymy w dobroć innych ludzi i ktoś nam pomoże i wyciągnie pomocną dłoń. Nie będziemy tak osamotnieni z chorobą córki. Dziękujemy za przeczytanie naszej historii rodzice Julity:
Anna i Janusz Lange