Grudzień 2019
Dzień dobry Kochani! Chcę się z Wami podzielić moim dobrym stanem zdrowia i wesprzeć osoby, które znalazły się w podobnej sytuacji jak ja. Nie ukrywam, że dzielnie ćwiczę moją lewą rączkę, nie odpuszczam rehabilitacji oraz dodatkowych zajęć, które pomagają w usprawnianiu, jak to moja mama mówi „jej ukochanej lewej rączki”. W domu ćwiczę hantlami o niewielkim obciążeniu, rozciągam się na piłce lekarskiej, dużo lepię z plasteliny oraz pomagam w ugniataniu ciasta przed pieczeniem. Gimnastyka artystyczna, to jest to co polecam, basen oraz dużo rozciągania.
Moi Drodzy głowa do góry, przesyłam serdeczne pozdrowienia! Pamiętajcie o ćwiczeniach, bo dzięki temu można osiągnąć sukces.
Życzę zdrowia, Pola
***
Wcześniejsze wpisy…
To ja Pola tylko 7 lat później.
Przez ten czas dużo się zmieniło. Chodzę do szkoły, tańczę w studio tańca współczesnego, gram na pianinie. Cały czas dzielnie ćwiczę moją lewą rączkę.
Zachęcam do regularnych ćwiczeń, ponieważ dzięki rehabilitacji oraz wszystkim dodatkowym ćwiczeniom, które usprawniają rączkę można sporo osiągnąć mimo tego co mi się przytrafiło..
Z całego serca życzę wszystkim zdrowia, wytrwałości i proszę ćwiczcie jak ja:)
Głowa do góry!
Pola Lichota
wcześniejsze wpisy:
Dzień dobry 🙂
Mam na imię Pola.
Urodziłam się 18 listopada 2009 roku w klinice na szczecińskich Pomorzanach. Ważyłam wtedy prawie cztery kilogramy. Niestety lekarze zadecydowali, że Mama urodzi mnie swoimi siłami. Ale wcześniej nie sprawdzili aparatem USG, jak jestem ułożona w brzuszku Mamy, no i że ważę tak dużo, a moja Mama jest drobnej postury.
Mój poród był prawdziwym koszmarem. Mama rodziła mnie przez kilka godzin. Rodziłam się twarzyczką do przodu. Nie mogłam sama poradzić sobie z wyjściem na świat. Lekarze kładli się na brzuch Mamy i wypychali mnie siłą, a jedna z pielęgniarek kręciła moją główką żebym mogła wreszcie się urodzić.
Przeżyłam potworny ból w lewej rączce. Strasznie płakałam. Na pierwszym badaniu tuż po moim urodzeniu lekarz, przyznał mi najwyższą z możliwych ocen w skali Apgar. Moja Mama była potwornie wyczerpana porodem. Kiedy późnym wieczorem przywieziono mnie do niej, mój Tata zobaczył, że nie podnoszę do góry lewej rączki, a przecież powinnam ? tak jak bokser kiedy wychodzi na ring :).
Tata szybko zaalarmował lekarza. Przyszedł ten sam który mnie wcześniej badał. Wtedy niby nic nie zauważył. Okazało się że przy moim porodzie, uszkodzono mi lewą rączkę. Fachowo nazywa się to „porażenie splotu ramiennego”. W szpitalu okłamali moich rodziców, że za trzy miesiące będę rączkę podnosić do góry.
Zaraz po wyjściu ze szpitala z moja Mamą, Rodzice natychmiast zaczęli działać. Odwiedziłam z nimi bardzo wielu lekarzy – ortopedów, neurologów, neurochirurgów, rehabilitantów. Rodzice poruszyli niebo i ziemię, żeby mi pomóc. Od siódmego dnia mojego życia, zajęli się mną rehabilitanci w Szczecinie, zarówno w przychodni rehabilitacyjnej, jak i dwa razy w tygodniu w domu. W styczniu po raz pierwszy pojechałam z Mamą do szpitala w Dziekanowie Leśnym, gdzie bardzo pomogła mi Pani dr Maria Grodner. Jeżdżę tam już od roku. Oglądał mnie też Pan prof. Gilbert z Francji.
Dzięki moim Rodzicom i rehabilitantom, mogę powiedzieć że jest dużo lepiej. Bawię się obydwoma rączkami, raczkowałam. Teraz już sama potrafię chodzić. Ale nadal nie jest tak, jak być powinno. Mimo, że mam już ponad roczek i że aż tyle czasu ćwiczyłam rączkę i dalej ją ćwiczę, to nadal nie jest ona w pełni sprawna. Potrzebna jest dalsza rehabilitacja, a może i nawet operacja we Francji, czego bardzo się boję. W przyszłości, kiedy dorosnę chciałabym funkcjonować tak, jak inni moi zdrowi rówieśnicy. Uwielbiam tańczyć, z czego śmieją się moi Rodzice. Może zatem w przyszłości zostanę tancerką, a może muzykiem. Ale żeby tak się stało, muszę jeszcze dzielniej ćwiczyć i znosić wszelkie uciążliwości jakie mnie spotkają.
Pola Lichota
Kontakt do moich Rodziców
tel. 505 072 310