Oski 4Maraj Oskar urodził się 19.01.2012 roku w szpitalu w Strzyżowie (woj. Podkarpackie), dzień przed wyznaczonym terminem porodu.

Moja ciąża przebiegała bardzo dobrze. Dużo lepiej niż z pierwszym synkiem Patrykiem, który teraz ma prawie 5 lat. Do szpitala przyjechałam ok. 3 nad ranem. Oskarek urodził się o 14:05. Położna dziwiła się, że mam bardzo duży brzuch „jak na bliźniaki” i zleciła zrobienie badania USG. Pani doktor skreśliła to badanie, gdyż stwierdziła, że nie ma takiej konieczności.

Początkowo wszystko przebiegało dobrze, podłączono mi kroplówkę wywołującą rozwarcie i skurcze. Niestety podczas akcji porodowej, która trwała pond 2,5 godziny Oskarek cofał się i do tego tracił tętno.

Przy porodzie było kilku lekarzy i kilka położnych ale nikt nie podjął decyzji o cesarskim cięciu. Mówili tylko „czekamy”, w końcu wyszła główka, ale  synek zatrzymał się na barkach i wtedy lekarz z pielęgniarką położyli się na moim brzuchu i go wypchali. Oskarek nie płakał – był zupełnie bezwładny i siny!!! Natychmiast zaczęli go reanimować i walczyć o jego życie. W pierwszej minucie dostał 1 punkt – biło tylko serduszko. Ważył 4510 g!!! Na szczęście był bardzo silny i przezwyciężył wszystkie trudności przychodząc na świat – jedynym urazem jakiego doznał jest PORAŻENIE SPLOTU BARKOWEGO LEWEJ RĘKI. Jego rączka była zupełnie bezwładna! W szpitalu mówiono, że: „to cud, że ja przeżyłam i dziecko”.

Bardzo szybko Oskarek trafił do Ośrodka Wczesnej Interwencji w Rzeszowie, gdzie miał wspaniałą opiekę i był rehabilitowany. Jego stan był bardzo poważny i Pani doktor, która go badała ciągle wzdychała, nie wiedząc, co nam powiedzieć. Przygotowała nas tylko do tego, żebyśmy nie nastawiali się na to, iż jego rączka będzie kiedykolwiek w pełni sprawna. Były to dla nas bardzo ciężkie chwile, gdyż każde ćwiczenia sprawiały mu ból, płakał, a ja razem z nim. Gdy skończył pół roczku jego rączka zaczęła  pomału odzyskiwać ruchy, a my byliśmy pełni nadziei i wiary w to, że będzie już tylko lepiej.Oskarek 3

W tej chwili Oskarek skończył 2 latka, jest wspaniałym, pogodnym dzieckiem, rączka już pięknie funkcjonuje, dzięki ciągłym ćwiczeniom Oskarw domu, rehabilitacji i fizykoterapii. Jeżdżę także z synkiem na turnusy rehabilitacyjne, gdyż wymaga On ciągłej rehabilitacji, jego ręka jest krótsza i szczuplejsza, ma przykurcz w łokciu, ale cieszymy się, że odzyskuje sprawność i zrobimy wszystko, żeby było jeszcze lepiej.

Zrezygnowałam z pracy, gdyż chcę być przy moim synku i dopilnować jego rehabilitacji. Pracuje tylko mąż i nasze dochody są niewielkie, w porównaniu do potrzeb, przed jakimi postawił nas los. Dlatego jesteśmy wdzięczni za każdą pomoc, szczególnie za przekazanie 1 % z podatku dla Oskarka.

Z całego serca dziękujemy: Ewelina i Łukasz Maraj.

Tel. 17 276 49 78, kom. 530 293 895, mail: ewela.jasiewicz@wp.pl