„Dziecko jest chodzącym cudem, jedynym, wyjątkowym i niezastąpionym”.
Phil Bosmans

Operacja

W sierpniu 2018 roku, Marcel był na konsultacji u doktora Jorga Bahma, który stwierdził, że z  powodu braku czynnej rotacji zewnętrznej, Marcel wymaga transferu nerwu dodatkowego do nadłopatkowego.
Zatem – operacja!

Nasz kochany synek jest  już po operacji, czuje się dobrze. Operacja odbyła się w planowanym terminie 12 listopada 2018 roku  w GCZD w Katowicach. Operację przeprowadził  dr Jerzy Luszawski. Operacja trwała 6 godzin i nie było żadnych komplikacji. Marcel ma założony opatrunek unieruchamiający, który musiał nosić przez 3 tygodnie.  3 grudnia został ściągnięty Marcelowi opatrunek. Teraz czeka nas długa i ciężka rehabilitacja ale się nie poddajemy!

Poród

Patok Marcel urodził się 13.11.2013 roku z wagą 4550 g. w szpitalu w Pucku. Dziecko rozwijało się prawidłowo przez cały okres ciąży. Do szpitala trafiłam o 7:00, przyjęli mnie na Oddział Położniczy,  podłączyli do KTG i czekali. O godzinie 11:00 zrobili mi tylko badanie ginekologiczne bez badania usg.  Poród wydawał się dość spokojny do momentu, w którym zaklinowały się barki Marcela i sytuacja stała się dramatyczna. Trwało to ok. 2 minuty, po czym nasz dzidziuś wyszedł wreszcie na świat, nie znaczyło jednak, że wszystko jest w porządku.

Natychmiast zabrano go na stół obok i nie wiedzieliśmy co się dzieje. Nie słyszeliśmy płaczu, na sali tylko padły słowa: „no dalej mały zacznij oddychać”. Reanimowali Marcelka ale on nie dawał oznak życia. Ktoś z nim wybiegł z bloku porodowego i tyle. Czekaliśmy w  milczeniu  i przeczuwaliśmy najgorsze… Podłączono mi kroplówkę i zszyto nacięte wcześniej krocze. Przez ponad pół  godziny nie wiedzieliśmy nic, nawet czy nasze dziecko żyje. Lekarz pediatra poinformował męża, że stan zdrowia syna jest poważny i czekają na przyjazd karetki Oddziału Neonatologicznego ze szpitala w Gdańsku.

Podpisaliśmy zgodę na przewiezienie karetką syna do Szpitala Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku. Gdy mąż przyszedł i spytał czy chcemy ochrzcić  Marcelka, wtedy naprawdę dotarło do mnie, że stan naszego syna jest ciężki. Wszyscy płakaliśmy gdy mąż pokazał mi zdjęcie naszego synka, który leżał taki bezbronny.

Strasznie mnie bolał widok innych matek z dziećmi, podczas gdy moje dziecko walczyło o życie w innym szpitalu. Cierpiałam i płakałam bo nie mogłam przytulić swojego małego bąbelka. Ktoś mnie się spytał jak samopoczucie – głupie pytanie w tej sytuacji. W piątek po obchodzie wypisano mnie do domu. Zaraz pojechaliśmy do Marcela. Synek leżał 2 tygodnie w szpitalu. Kiedy wróciliśmy do domu było mnóstwo pytań. Co dalej z bezwładną rączka synka, dlaczego akurat MY? Po dwóch tygodniach mieliśmy wizytę u doktor neurologii dziecięcej i ona nam w miarę wszystko wyjaśniła. Zaczęliśmy rehabilitację w NZOZ Ośrodku Wczesnej Interwencji i Rehabilitacji dla Dzieci i Młodzieży.

Leczenie

Zdajemy sobie sprawę, że wieloletnia rehabilitacja naszego syna jest niestety koniecznością, a koszty z tym związane (dojazdy na wizyty lekarskie i rehabilitację, częściowo sama rehabilitacja, koszty wizyt u specjalistów, badań, sprzętu) skłoniły nas do  zapisania się do Fundacji Otwarte Ramiona. Naszym marzeniem jest aby nasz synek był sprawny, by mógł bawić się jak inne dzieci, jednak czeka go bardzo długa i kosztowna rehabilitacja, a być może nawet operacja. Niestety nawet po długoletniej rehabilitacji, a nawet operacji nie mamy pewności czy kiedykolwiek będzie w stanie swobodnie poruszać uszkodzona rączką. Bardzo boli nas to, że nasz synek niewinnie cierpi.

Dziękujemy za przeczytanie historii naszego synka.

Zdjęcie0174Dane kontaktowe rodziców:
Klaudia i Krzysztof Patok
e-mail: klaudiapatok@wp.pl
tel: 510-547-539/511-276531
woj. Pomorskie
powiat: Pucki
gmina: Krokowa
miejscowość: Brzyno, ul. Szkolna 5/3
84-113 Wierzchucino