Julia urodziła się 15.03.2012r. Podczas porodu doszło do bardzo poważnych komplikacji, w wyniku których dziewczynka doznała okołoporodowego uszkodzenia splotu ramiennego. Dziś nadal zmaga się z poważnymi konsekwencjami urazu, a jedyną szansą na sprawność dla niej jest ciągła i kosztowna rehabilitacja. Bardzo prosimy o wsparcie naszej córeczki w jej walce o lepszą przyszłość
Jest naszym pierwszym, bardzo wyczekiwanym dzieckiem. W ciąży czułam się świetnie. Maleńka rozwijała się prawidłowo przez cały okres ciąży. Kiedy rozpoczął się poród byłam spokojna, przecież nic złego nie mogło się stać…
Do szpitala pojechaliśmy wieczorem. Cieszyłam się, gdyż swój dyżur akurat miała pani doktor, która prowadziła mnie przez cały okres ciąży.
Niestety radość nie trwała długo.
W trakcie porodu doszło do komplikacji. Lewa rączka Julki rodziła się wraz z barkiem. Do tego moja dziewczynka była cała sina, nie płakała…
Oczekiwanie na pierwszy odgłos Julki był dla mnie wiecznością. Bałam się jak nigdy wcześniej… Lekarze powiedzieli, że Julka była okręcona pępowiną i stąd siny kolor skóry.
Dopiero po dłuższym czasie usłyszałam, że Julcia nie rusza jedną rączką i tylko delikatnie porusza paluszkami.
Pocieszono mnie, a zarazem dano złudne nadzieje, że to pewnie złamany obojczyk i wszystko wróci do normy. Na drugi dzień jednak okazało się, że to nie obojczyk, a uszkodzenie splotu ramiennego. Kolejne dni w szpitalu były koszmarem. Leżałam, płakałam i patrzyłam na bezwładna rączkę córki. W dniu wypisu ze szpitala rączka Julki była niemalże całkowicie wiotka potrafiła tylko delikatnie zgiąć paluszki.
Wraz z mężem na własną rękę szukaliśmy informacji jak mamy pomóc naszemu dziecku, ponieważ nie udzielono nam żadnych konkretnych informacji w szpitalu.
Gdy Julcia miała zaledwie 8 tygodni udaliśmy się na pierwszą konsultację do Fundacji Otwarte Ramiona w Dziekanowie Leśnym k. Warszawy, do dr. Marii Grodner. To właśnie dzięki dr Grodner trafiliśmy na pierwszy turnus rehabilitacyjny i nauczyliśmy się podstawowych ćwiczeń w warunkach domowych. Pierwszy turnus był dla mnie i dla Juleczki bardzo ciężki.
Obie ćwiczyłyśmy i płakałyśmy.
Ja – ponieważ myślałam, że mogę nieumyślnie zrobić jej krzywdę, a ona z wysiłku jakim były trudne i bolesne ćwiczenia. Ale warto było, ponieważ już po pierwszym turnusie dało się zauważyć lekką poprawa, a moja dzielna dziewczynka zaczęła delikatnie unosić rączkę do góry. Taka mała drobnostka, a tak bardzo nas ucieszyła!
Kolejne turnusy rehabilitacyjne odbywały się już w Wojewódzkim Szpitalu Rehabilitacyjnym dla Dzieci w Ameryce. Dzięki rehabilitacji Julia może wykonywać wiele czynności, bardziej cieszyć się życiem i mniej różnić się od swych rówieśników.
Julia od 14.07.2012 r, pozostaje pod opieką Poradni rehabilitacyjnej w Braniewie i uczęszcza regularnie 2 razy w tygodniu na zajęcia rehabilitacyjne do Ośrodka Rehabilitacji Dziennej Dla Dzieci. Dodatkowo codziennie ćwiczy w warunkach domowych co wiąże się również z kosztami dodatkowych przyborów potrzebnych do ćwiczeń. Wskazane ma zajęcia na basenie, co zresztą bardzo lubi, gdyż czuje się jak ryba w wodzie.
Choć Julia ćwiczy dzielnie, to jej rączka nie rozwija się tak jak powinna.
Obecnie jest krótsza o 3,5 cm. Zawsze będzie wymagać wyjazdów, ćwiczeń oraz rehabilitacji.
Niestety nikt z nas nie ma mocy, by podarować Julce zdrową rączką. Jednakże wierzymy w to, że z Waszą pomocą Julia nadal będzie mogła się systematycznie rehabilitować.
Mimo tego, że nasza córka praktycznie od urodzenia musi ciężko ćwiczyć to jest bardzo pogodnym dzieckiem. Łatwo nawiązuje kontakty, lubi malować i tworzyć różne rzeczy.