Antosia skończyła już 8 lat i aż nie chce mi się wierzyć, że czas tak szybko płynie. W dalszym ciągu rehabilitujemy rączkę, dwa razy w tygodniu mamy zajęcia z rehabilitantem. Antosia ma tyle zajęć, że rehabilitacja jest codziennie. W tym roku „odpuszczam” turnusy rehabilitacyjne i zobaczymy…
W zeszły weekend byłyśmy na basenach gdzie zarówno Antosia miała mnóstwo frajdy (nie szło Jej wyciągnąć z wody), jak również ja miałam satysfakcję, bo lewa rączka cały czas pracowała. W lutym Antosia była na zawodach pływackich „Wojewódzka Liga Dzieci I rzut” i miała 8 pozycję. Antośka mniej zadowolona, my bardzo dumni!!!!
Antosia przed wypadkiem (rodzice chcieliby mieć czarodziejską różdżkę aby móc naprawić rączkę Antosi). Nasza córeczka nie przyszła na świat 22 lipca 2011 lecz tego dnia, w wieku 2,5 lat uległa wypadkowi komunikacyjnemu.
Był to zwyczajny piątek, wyglądający podobnie jak każdy inny dzień tygodnia. Tosia podróżowała ze swoją mamą do Babci, która się nią opiekowała gdy mama była w pracy. Dżdżysty poranek to dlaczego nie wyjechać z domu 5 minut wcześniej aby nie jechać zbyt szybko w trudnych warunkach atmosferycznych, pomyślałam…. może jakbym wyjechała o normalnej porze nie miałaby miejsca ta tragedia, myślę każdego dnia i w każdej chwili kiedy patrzę na naszą córeczkę. Sekundy zaważyły o tym, że życie zarówno nasze jak i Antosi zmieniło się diametralnie. Z beztroskiego dzieciństwa naszego Koralika, pełnego zabaw, radości i chęci poznawania świata, z marzeń rodziców o przyszłości swojego wyczekiwanego dziecka, pozostała troska, ból, łzy i nie moc związana z brakiem możliwości cofnięcia czasu.
Antosia z wypadku została przewieziona do szpitala wojewódzkiego w Zielonej Górze gdzie rozpoznano u Niej wstrząśnienie mózgu, stłuczenie twarzoczaszki, urazowe uszkodzenie splotu ramiennego lewego, guz tylnego dołu czaszki. Czas pozwolił poradzić sobie organizmowi Tosi z lżejszymi urazami, jednak uszkodzony splot ramienny (uszkodzenie górnej części splotu ramiennego L na poziomie korzeni C5 i C6 w mechanizmie awulsji) wymaga interwencji chirurgicznej, długiej rehabilitacji. Tosia w ogóle nie podnosi rączki, nie zgina łokcia, zanik mięśni postępuje bardzo szybko, mimo, że cały czas rączka jest rehabilitowana. Na szczęście sprawne są paluszki i nadgarstek, dodatkowo Tosia pomaga sobie zdrową rączką.
Szpital w Dziekanowie Leśnym, Antosia dwa miesiące po wypadku.
Od feralnego wypadku nasza córeczka prawie bez przerwy przebywa poza domem. Jej ukochany pokój, łóżeczko, zabawki zostały zamienione na sale szpitalne i rehabilitacyjne. Tosia strasznie to przeżywa, jest innym dzieckiem, choć tak malutkim, musiała dorosnąć w kilka tygodni. Nie może się pogodzić z faktem, że tyle rzeczy się zmieniło w Jej życiu. Z bezpiecznego świata, który Ją otaczał pozostała kochająca ją ponad wszystko rodzina, reszta na tą chwilę to obcy ludzie, szpitalne łóżka, ciężka praca na salach rehabilitacyjnych i ból związany z ćwiczeniami, fizykoterapią. Antosia tęskni strasznie za normalnym życiem, nie ma dnia żeby nie powiedziała, że chce jechać do domu. W tej chwili czekamy na ustalenie terminu operacji w Aachen w Niemczech przez dr J. Bahm’a, prawdopodobnie będzie to październik 2011. Do tego czasu musimy uzyskać środki finansowe i nie ukrywamy, że są one wysokie, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę, że to nie jedyne koszty w tej chwili. Wymagane jest dalsze leczenie, zwłaszcza ciężka rehabilitacja, prosty sprzęt rehabilitacyjny, który jest bardzo drogi o czym nie zdawaliśmy sobie sprawy do tej pory. Oczywiście w tym wszystkim pomoże nam Rodzina, Przyjaciele, Znajomi, bo starają nas się wspierać w tych trudnych chwilach. Liczymy również na ludzi dobrej woli, którzy również chcą przywrócić normalność naszej Antosi. Wierzymy, że rączka naszego Koralika wróci do sprawności i zrobimy wszystko co w naszej mocy aby tak się stało. Każda tragedia otwiera szeroko oczy, teraz widzimy tragedie ludzi, których do tej pory nie dostrzegaliśmy! Nasza tragedia, która dla innych może wydać się małą, przysłania nam cały świat…….
cd historii Antosi
Czas szybko biegnie i wiele się dzieje w naszym życiu. Szpital za szpitalem, turnus za turnusem i ciągła rehabilitacja. Po konsultacjach z dr Marią Grodner, której zdaniem rączka Antosi powinna być natychmiast operowana, rozpoczęłam procedurę załatwiania spotkania z dr Bahm. Gdy opisałam przypadek Antosi, dr Bahm zdecydował, że wymagana jest jak najszybsza interwencja chirurgiczna. Już 23 października 2011 byliśmy w Aachen, a następnego dnia Antosia miała przeprowadzona pierwszą operację. Okazało się najgorsze, uszkodzenie trzech nerwów C5, C6, C7 w mechanizmie awulsji, czyli wyrwane nerwy z rdzenia kręgowego. Informacja ta była jak grom z jasnego nieba. Choć podejrzewaliśmy, że nie jest za ciekawie, nie braliśmy w ogóle tej opcji pod uwagę. Operacja, która się odbyła była jedną z pierwszych i polegała na przeniesieniu nerwów chorych na zdrowe. Okazało się, że niezbędna była kolejna operacja, która miała się odbyć następnego dnia. We wtorek 25 października 2011 odbyła się druga operacja. Pełni strachu, że kolejny raz Antosia zostanie poddana narkozie, czekaliśmy do godziny 13.00. Druga operacja polegała na tym, że Pan dr Bahm przyłączył nerwy paluszków, które są sprawne do nerwów odpowiadających za ruch łokcia. Ma to pozwolić Antosi zginać i prostować łokieć. Pan dr Bahm był zadowolony z przebiegu operacji, ale po rozmowie oznajmił nam, że aby zakończyć to, co zostało zaplanowane zgodnie ze stwierdzonym uszkodzeniem niezbędna jest kolejna operacja. Walczymy o to, aby Antosia, choć trochę mogła podnieść rączkę, zginać w łokciu. Trzecia operacja została zaplanowana na 12 grudnia 2012.
Operacja była bardzo długa (9 godz.) i inwazyjna. Dr Bahm pobrał 6 nerwów, dwa z mięśni i cztery z przestrzeni międzyżebrowej. Widzieliśmy się z dr wieczorem i powiedział, że operacja została przeprowadzona pomyślnie. Na rezultaty, czyli ponoszenie rączki około 40/50 stopni będziemy musieli poczekać około roku. Oczywiście musi być to wsparte intensywną rehabilitacją. Koszty tych trzech operacji to 19 tys. Euro. Dla nas rodziców to ogromna kwota. Do tego dochodzą koszty związane z rehabilitacją, zakupem sprzętu rehabilitacyjnego. Dlatego też wciąż zbieramy pieniążki i prosimy o wsparcie, które pozwoli Antosi odzyskać sprawność w największym możliwym zakresie. Z góry z całego serca DZIĘKUJEMY!
Wdzięczni Rodzice, Sylwia i Tomek