Nazywam się Agnieszka Stasiak. Mam 40 lat.

Mając 4 lata zachorowałam na cukrzycę.

Bolesne zastrzyki, dieta, ciągłe pobyty w szpitalu, sanatoriach stały się moją codziennością. Mimo wielu ograniczeń i problemów związanych z moim zdrowiem zawsze miałam nadzieję, że będzie lepiej. Nauczyłam się z tą chorobą żyć. Skończyłam szkołę, podjęłam pracę, poznałam swojego męża, który zaakceptował moją chorobę. W 2001 r. urodziłam upragnione dziecko. Byłam szczęśliwa. Jednak stan mojego zdrowia z dnia na dzień zaczął się pogarszać.

Zaczęłam mieć problemy ze wzrokiem. Diagnoza lekarska była bezlitosna – jaskra.

Próby ratowania wzroku, bolesna operacja,  naświetlenia onkologiczne oka nie przyniosły rezultatu. Straciłam wzrok mając 26 lat. Świadomość, że prawdopodobnie nigdy już nie zobaczę swojej córki była przerażająca.

Dodatkowo zaczęły się kolejne problemy. Po operacji oka z kliniki okulistycznej w stanie ciężkim trafiałam na nefrologię. Tam dowiedziałam się, że moje nerki przestają funkcjonować i czekają mnie dializy.

Przy życiu trzymała mnie myśl, że w domu czeka na mnie rodzina. Walczyłam i z dnia na dzień stan mojego zdrowia poprawiał się. Rozpoczęłam kolejny etap swojego życia. Silna wola, pomoc najbliższych i możliwość polegania na innej osobie pomogły mi zaakceptować nową rzeczywistość, rzeczywistość osoby niewidomej. Życie dzieliłam między domem i szpitalem. Problemy z nerkami nasilały się. W 2013 r. w bardzo ciężkim stanie trafiłam do szpitala, gdzie usunięto mi nerkę. Przez prawie 4 lata byłam dializowana. Zostałam wpisana na listę oczekujących na przeszczep nerek i trzustki.

W 2016 r. w grudniu dostałam szansę na lepsze życie. Przeszczepiono mi nerkę i trzustkę, o które muszę dbać w sposób szczególny.

Konieczność zakupu drogich leków,  częste wizyty kontrolne w oddalonej o 300 km Warszawie są bardzo kosztowne. Moja niska renta i  zarobki męża nie wystarczają na pokrycie kosztów  związanych z dalszym leczeniem. Bardzo proszę o pomoc w tym trudnym, a zarazem niosącym dla mnie nadzieję na lepszą przyszłość czasie.

Całym sercem dziękuję za każde wsparcie i wyrozumiałość.

Agnieszka