Franciszek Stępień jest podopiecznym Fundacji Otwarte Ramiona.
Franek był rehabilitowany przeze mnie w domu od 1 tygodnia życia według zaleceń rehabilitantów z Radomia. Podczas ćwiczń, którym towarzyszył ból i płacz synka, zastanawiałam sobie wiele razy pytanie dlaczego moje dziecko musi być budzone i ćwiczone?
Podczas wykonywania ćwiczeń porażoną rączką, dziecko bardzo płakało. Jak się później okazało, mogłam mu niektórymi ćwiczeniami bardziej zaszkodzić niż pomóc. Część z ćwiczeń była dedykowana kończynom dolnym, inne mogły prowadzić do podwinięcia.
W Fundacji Otwarte Ramiona dowiedziałam się o możliwości rehabilitowania dziecka na Oddziale Rehabilitacyjnym w Szpitalu w Dziekanowie Leśnym. Wiadomości o zakwalifikowaniu się na turnus towarzyszyły radość i smutek. Musiałam zostawić na 3 tygodnie w domu 5 letnią córkę, która szła do szkoły (zerówki) i bardzo przeżyła to, że mama musi jechać z jej wymarzonym braciszkiem naprawić chorą rączkę.
Franio, dzięki rehabilitacji i zleconym zabiegom w pierwszym tygodniu podniósł rączkę nad siebie a w drugim zaczął ją odwodzić, a w ostatnim zgiął ją w łokciu!
Potrzebne są jednak następne turnusy rehabilitacyjne – a to wiąże się z kosztami. Z tego więc powodu, potrzebujemy sprzętu do ćwiczeń w domu i funduszy na rehabilitację. Mamy nadzieję, że dzięki podjętym ćwiczeniom i ciężkiej pracy, nasz synek odzyska sprawności rączki na tyle, aby mógł w przyszłości być samodzielnym i radzić sobie nie gorzej niż jego rówieśnicy.
Dziękujemy za zapoznanie się z naszą historią.
Franio i rodzice Aleksandra Mateusz Stępień