Jan urodził się w 2018 r. Od kiedy skończył półtora roku walczymy o jego życie i oczy. Yan ma siatkówczaka czyli raka oka – 4 stadium. Leczymy go w Szwajcarii u Profesora Munie. Żeby zachować oko Jana, musieliśmy co miesiąc latać na zabiegi do Lozanny w Szwajcarii. Podczas zabiegu Yan miał ponad 30 znieczuleń ogólnych, 7 skanów MRI, 1 tomografię komputerową, 3 zastrzyki do oka, 3 razy chemioterapię miejscową, 2 razy chemioterapię ogólną, nieskończoną terapię termiczną i krioterapię oka.
Siatkówczak jest chorobą wieku dziecięcego, a dzięki odpowiedniemu i systematycznemu leczeniu jest szansa na jego pokonanie. Nasz synek może być jeszcze zdrowy! Dlatego nie wolno nam opuścić ani jednego miesiąca leczenia Yana.
Niestety ciągłe latanie do Szwajcarii jest drogie. Miesięczne same przeloty, noclegi oraz niezbędny w tej sytuacji tłumacz, kosztuje około 1000 franków. Ponadto na samą terapię wydaliśmy już ponad 110 000 franków… A teraz musimy ponownie wpłacić pieniądze na depozyt kliniki, aby kontynuować leczenie naszego syna.
Kiedy Janek się urodził, nie wiedzieliśmy co nas czeka. Nasz chłopczyk rósł jak zwykłe, wesołe dziecko. Rozwijał się tak samo jak jego rówieśnicy.
Ta straszna choroba ujawniła się dopiero po 1 roku i 10 miesiącach… Zobaczyłem w świetle, że źrenica mojego synka zmienia kolor. Zaniepokojeni poszliśmy do okulisty, ale nawet przez chwilę nie podejrzewaliśmy, jak straszną diagnozę tam usłyszymy. Kiedy usłyszałem, że to rak, ziemia osunęła mi się spod stóp.
Od tego czasu każdy dzień to nasza walka. Walka o synka, o jego zdrowie, życie, o każdy dzień.
Nigdy nie myślałem, że takie nieszczęście spadnie właśnie na moją rodzinę, na ukochanego synka, nasz największy skarb… A teraz musimy walczyć o jego życie. Ale mój synek jest superbohaterem, i nie poddaje się, a my razem z nim.
Byśmy jednak mogli toczyć tę walkę potrzebujemy pomocy. Pomocy finansowej. Ani my, ani nasi rodzice nie mamy takich środków finansowych, aby latać bez przerwy na zabiegi do innego kraju, a taka właśnie jest cena życia naszego synka.
Na leczenie będziemy latać do piątego roku życia Janka. Dlatego prosimy Państwa o wsparcie finansowe… Pomóżcie nam uratować życie naszego synka.
Dziękuję!
Aktualizacja 17 września 2021
Mamy nowe wieści od naszego dzielnego Janka! Niestety nastąpił nawrót nowotworu (tzw. recydywa). Dlatego 2 czerwca Yan trafiła do szpitala na leczenie. Tam wykonano rownież MRI, którego wynik był na szczęście pozytywny. 7 lipca zostały powtórzone zabiegi leczenia nawrotu nowotworu, a 15 sierpnia, w badaniach wyszło, ze stan Yana jest stabilny, a nowotwór nie jest aktywny. Kolejna wizyta i badania są zaplanowane na 7 października.
30 sierpnia Yan skończył dokładnie 4 lata. Cztery lata, z których ponad dwa, nasz synek zmaga się z ciężką i podstępną choroba. Nowotwór zaatakował nie tylko oczy chłopca. Janek przestał również mówić. Dlatego Yan jest pod stała opieką logopedy. Niestety droga jest trudna… Janek musi na nowo zdobyć umiejetność mówienia, która zanikła w wyniku leczenia nowotworu. Nie poddajemy si jednak, a Janek jest bardzo dzielny.
Pomimo całej choroby i bólu, jest radosny i żywiołowy. Sam nauczył się jeździć na hulajnodze! A teraz uczy się pływać. Jego wspaniała Mama nie może się juz doczekać, kiedy znowu usłyszy głos swojego synka… Taki jak kiedyś, zanim życie rodziny zostało podzielone na dwa etapy: przed chorobą i po chorobie…
Bardzo prosimy o wsparcie i pomoc! Każda, nawet najmniejsza darowizna ratuje życie naszego małego Yana!
Aktualizacja 15 czerwca 2022
Janek w dalszym ciągu walczy z siatkówczakiem. Jednak leczenie nie wymaga od nas już tak częstych wizyt w szpitalu w Lozannie. Na początku choroby lataliśmy tam co miesiąc. Nasz synek przeszedł niezliczoną liczbę znieczuleń ogólnych, podczas których wykonywane były niezliczone badania i zabiegi, w tym chemioterapia, terapia termiczna i krioterapia oka. Obecnie latamy do Szwajcarii raz na 3 miesiące. Niestety dały o sobie znać skutki niekończącego się stresu oraz licznych zabiegów.
Stres związany z wyjazdami, badaniami, pobytami w szpitalu, przyczynił się do rozwinięcia u Janka autyzmu…
Janek chodzi do specjalistycznego przedszkola i codziennie ma dodatkowe zajęcia z logopedą, SI, ABA-terapeutą, pedagogiem, hipoterapeutą. Są już pierwsze efekty naszych i jego wysiłków! Jeszcze rok temu nie rozumiał tego co do niego mówiliśmy, dziś nie tylko rozumie, ale też spełnia kierowane do niego prośby. Jako mama codziennie dostrzegam, że Janek staje się bardziej samodzielny, coraz częściej wykazuje własną inicjatywę i okazuje zainteresowanie domem i otaczającymi go sprawami.
Niestety leczenie Janka to koszt ponad możliwości naszej rodziny… Cały czad musimy latać do Szwajcarii, a tu na miejscu opłacamy przedszkole i wszystkie dodatkowe zajęcia i terapie. To są rzeczy absolutnie niezbędne do tego by Janek mógł w przyszłości funkcjonować jak inni jego rówieśnicy, aby był szczęśliwy i zdrowy… Zrobimy wszystko co w naszej mocy aby mu to umożliwić.
Moim wielkim marzeniem, po tym wszystkim, przez co przeszliśmy, jest usłyszeć od mojego syna – Mamo, kocham Cię.
Bardzo prosimy o wsparcie naszego synka!