Ci z  Was, którzy czytali  naszą historię (poniżej) wiedzą ile Kamil już przeszedł.

W styczniu tego roku, na konsultacji u doktora Jorga Bahm’a okazało się, że potrzebna jest druga operacja. Kamil miał zwichnięcie głowy kości promieniowej w rączce.

Uraz, jakim jest zwichnięcie, wymaga natychmiastowego nastawienia przez lekarza. Ale Kamilowi przytrafił się on podczas porodu i teraz jedynym ratunkiem była tylko operacja. Zwichnięcie stawu łokciowego powodowało brak stabilności w stawie i trwałe ograniczenie czynnościowe ręki, prowadził też do zmian zwyrodnieniowych, powstały zwapnienia okołostawowe.

Kamil jest już po operacji, która miała miejsce w planowanym terminie czyli 23.04.2018 r. Stało się to dzięki zebranym środkom finansowym ze zbiórki i Waszej hojności!

Operację, w niemieckiej klinice w Akwizgranie, przeprowadził neurochirurg, doktor Jorg Bahm. Była to rekonstrukcja stawu łokciowego. Polegała na obcięciu kawałka kości promieniowej, która była zwichnięta i wstawieniu mini płytki z 4 śrubami w celu ulepszenia ruchomości ręki. Wszystko się udało! Teraz Kamil ma rękę w specjalnej szynie. Musi w  niej wytrzymać całe na 6 tygodni a po zdjęciu szyny czeka go dalsza bardzo długa rehabilitacja. Na jej efekty będziemy czekali z niecierpliwością.

Bardzo serdecznie dziękujemy wszystkim ludziom dobrej woli, którzy dążyli nam z pomocą oraz za okazane serce. Dzięki Wam,  nasz syn będzie mógł normalnie funkcjonować wśród rówieśników!

Operacja rekonstrukcji stawu łokciowego, „naprawiła” to zwichnięcie a także pomogła w odzyskaniu większej sprawności rączki. Kamil bowiem nie mógł odwrócić dłoni i całej raczki na zewnątrz, bo kość promieniowa mu się wysuwała ze stawu.

Doktor Bahm powiedział, że  problem będzie się nasilał z wiekiem,  jak syn będzie dorastał.

Kamil dopiero zaczął chodzić do szkoły i trzeba było operację zrobić teraz. Dziecko wciąż rośnie i to jest właśnie odpowiedni moment na tę operację, powiedział dr Bahm na konsultacji. Stan rączki sam się nie poprawi. Operacja ta była niezbędna.

Mamy  już zaufanie do doktora Bahma, Kamil był już przez niego operowany.  Polscy lekarze nie dawali nam gwarancji co do przebiegu operacji, gdyż nie mają doświadczenia z rączkami po uszkodzeniu splotu ramiennego.

Cała ta wyprawa była dla  nas dużym wysiłkiem psychicznym  i ogromnym wydatkiem finansowym. Bez pomocy dobrych ludzi, którzy wsparli nasza zbiórkę nie dalibyśmy rady.

Kamil Kulikowski; Fundacja Otwarte Ramiona, Zwichnięcie stawu łokciowego; niepełnosprawność,

Niestety, operacja  to nie wszytko, to tylko kropla w morzu potrzeb Kamilka – trwająca  ciągła walka o rękę, rehabilitacja, konsultacje u specjalistów to ogrom wydatków jakie jeszcze nas czekają.

Chcemy naszemu dziecku zapewnić jak najwięcej rehabilitacji, więc zapisujemy go na różne dodatkowe zajęcia jak basen, zajęcia korekcyjne, które są również płatne, więc jeśli możecie podarować swój 1% podatku lub dowolną darowiznę to pomożecie Kamilowi w normalnym funkcjonowaniu wśród rówieśników.

Za wszelką pomoc z góry dziękujemy!  Prosimy o wpłaty darowizny i przekazanie 1% podatku na konto fundacji z dopiskiem: Kamil Kulikowski. Wdzięczni rodzice.


Przez całą ciążę wydawało mi się, że noszę w brzuszku małego rozrabiakę. Kręcił się, wiercił, wytykał łokcie, kolanka – byłam przeszczęśliwa, że noszę w łonie zdrowe dzieciątko, które daje mi znać o swoim młodym życiu. Byłam spokojna i cierpliwie oczekiwałam dnia porodu – tego szczęśliwego dnia (jak mi się wtedy wydawało).

I nadszedł ten dzień, z tą jednak różnicą, że ten najpiękniejszy, wyczekiwany moment okazał się najtrudniejszą chwilą z jaką przyszło mi się zmierzyć w moim życiu.

Kamilek urodził się 18 czerwca 2010 roku w szpitalu w Gdyni-Redłowie ważył 4350 gramów i miał 58 cm długości.

Kamil Kulikowski; Fundacja Otwarte Ramiona, Zwichnięcie stawu łokciowego;niepełnosprawność,

Ale kilka słów o porodzie ….

Poród

Kulikowski Kamil

Kulikowski Kamil

Na początku poród przebiegał wzorcowo. Nic nie wskazywało, że za chwilę rozpocznie się walka o życie mojego Synka. Nagle okazało się, że szyja Maleństwa owinięta jest pępowiną a na niej zawiązał się węzeł prawdziwy. Dodatkowo Malutki zaklinował się barkami (w nazewnictwie medycznym jest to dystocja barkowa). Wtedy rozpoczęła się już dramatyczna walka o to młode życie. Kamil siniał a lekarze z całej siły wyrywali go na świat. Malutki otrzymał 6 punktów w skali Apgar, był wentylowany i stwierdzono u niego porażenie splotu ramiennego lewego co oznacza, że ma bezwładną lewą rękę. Zobaczyłam mojego Skarba dopiero po dobie, którą spędził w inkubatorze. W szpitalu rozpoczęła się gonitwa badań, usg mózgowia, jamy brzusznej, okulista, neurolog i inne wizyty specjalistów.

Czułam jak rozpiera, mnie ból i rozpacz!!!

– Jak to? Pytałam lekarzy. – Dlaczego? Dlaczego to się stało?
Odpowiedź była jedna:
– Ratowaliśmy życie Pani dziecka, proszę się cieszyć, że Syn żyje.
– I co dalej!!! – krzyczałam z rozpaczy.
Wtedy dodawali:
– Teraz trzeba rehabilitować dziecko i jeszcze raz rehabilitować to będzie trwać długie lata i nie wiadomo jakie będą rezultaty.

Całe życie mojego małego chłopca stanęło mi przed oczyma! I wtedy zdałam sobie sprawę, że całą siłę mojej rozpaczy i bólu muszę zamienić w siłę walki o jego zdrowie i sprawność jego lewej rączki.

Po powrocie do domu

Od pierwszego dnia po wyjściu ze szpitala rozpoczęliśmy intensywną rehabilitację: zabiegi laserowe, naświetlania lampą bioptron, masaże i ćwiczenia.

Kulikowski Kamil

Kulikowski Kamil

Korzystaliśmy z każdej możliwej szansy by rehabilitować synka. Zabiegi NFZ, prywatne wizyty i konsultacje. Chodziliśmy od przychodni do przychodni, pytaliśmy wszystkich o wszystko – by tylko nic nam nie umknęło. Kiedy tylko zaczęliśmy szukać informacji w internecie znaleźliśmy stronę Fundacji Otwarte Ramiona – słońce wreszcie nad nami zaświeciło, pomyślałam, to był dla nas zastrzyk siły i nadziei.

Operacja – tak czy nie

Kiedy Kamil skończył trzeci tydzień swojego życia pojechaliśmy do Dziekanowa Leśnego, tam konsultowaliśmy się ze wspaniałą osobą o ogromnym sercu Panią dr. Grodner.

Doktor Grodner powiedziała nam, że jeden nerw jest z pewnością zerwany, Kamil ma zespól Hornera (opadająca powieka), i że na pewno będzie potrzebna operacja, która dopiero odsłoni jaka jest skala uszkodzenia splotu.

Dostaliśmy instruktaż jak ćwiczyć i pielęgnować Małego.

Kulikowski Kamil

Kulikowski Kamil

Zdecydowaliśmy się jak najszybciej operować Małego u doktora Jorga Bahma w Klinice w Akwizigranie. W przypadku porażenia splotu ramiennego u noworodka liczy się czas, więc w tym przypadku termin był dla nas najważniejszy. Dzwoniliśmy, pisaliśmy, prosiliśmy by operować Synka jak najszybciej. Udało się – w klinice wyznaczono nam operację na początek listopada.
Baliśmy się. Pełni trwogi i niepokoju pojechaliśmy do Akwizgranu. Konsultacja medyczna odbyła się 8 listopada. Operacja – 9 listopada – dla nas to już na zawsze będzie data szczególna. Operacja Kamilka trwała ponad 7 godzin.

U Synka zdiagnozowano ciężkie i prawie całkowite dziecięce porażenie splotu z lewej strony z prawie całkowitym pęknięciem pnia (Ruptur Trancus superior) oraz oderwanie C8 z bardzo rozległym nerwiakiem.

Podczas operacji Kamilek został zbadany nadobojczykowo usunięto zranione części i dokonano mikrochirurgicznej rekonstrukcji. Po operacji założono Maluszkowi gips OMEGA aby podwiązać ruchy głowy-szyi-barków. Koszt operacji wyniósł 8143 euro. Na koncie fundacji zebraliśmy blisko 10500 zł! W tym miejscu chcemy wszystkim z serca podziękować za każde wsparcie, które nam Państwo okazaliście. Nawet najmniejszy wkład finansowy pomógł naszemu dziecku i jest dla nas niezwykle cenny.

Po operacji

Kamil Kulikowski; Fundacja Otwarte Ramiona, Zwichnięcie stawu łokciowego;niepełnosprawność,Nie będziemy pisać tu o naszych emocjach, które przeszywały nasze ciała i umysły, bowiem każdy z Państwa wyobraża sobie ten niepokój i tą ogromna troskę o zdrowie malca i powodzenie operacji. Powiem jedno ten niepokój i lęk były tak silne, że prawie odbierały nam zmysły. Jedno jest pewne – dla nas to było 7 najcięższych i najdłuższych godzin życia.

Po 7 godzinach otworzyły się drzwi do aali operacyjnej i wyszedł uśmiechnięty dr Bahm, mówiąc nam:

Macie nowego syna!!! (You have New Son !!!)

Szczęścia, radości i łzom nie było końca. Popędziliśmy bez tchu na oddział intensywnej terapii (tam przewieźli Kamilka). Przebudził się przy mamie i cały czas mnie widział był spokojny i dzielny. Mimo, że opuchnięty i cały zbolały bardzo pokornie znosił ból pooperacyjny. Kiedy już mogliśmy go wziąć w ramiona, tuliliśmy go bez przerwy przez pierwsze dni i noce po operacji, bardzo nas potrzebował, a my jego.

Mój Mały Rycerz, pomyślałam, wytrzymał operację, a teraz musi jeszcze wytrzymać tylko te trzy tygodnie w gipsie. Potem rozpocznie się dla nas nowy, wyczekiwany etap – intensywna rehabilitacja, dzięki której będą wracały funkcje ręki. Dokotor Bahm wyraźnie nam powiedział, że pierwsze efekty operacji i ćwiczeń będą widoczne po 6-8 miesiącach intensywnej rehabilitacji.