Igor urodził się w 2008 roku i do dziś zmaga się z konsekwencjami urazu jakimi są ograniczenia wynikające z niedowładu prawej ręki. Jedyną szansą na sprawność jest ciągła i kosztowna rehabilitacja. Igor przeszedł już trzy operacje, ale wciąż daleka droga i ciężka praca przed nim do samodzielności. Wierzymy, że mu się to uda, ale gorąco prosimy o pomoc. Każde wsparcie to dla niego szansa na lepsze jutro.

higora2009min

Igorek urodził się 27.08.2008 roku w Pabianicach. Podczas skomplikowanego porodu nasz synek doznał poważnego urazu ręki. Całkowite uszkodzenie prawego splotu i więzozrostu barkowego-co oznacza pełną niestabilność stawu barkowego i brak ruchów czynnych w całej prawej rączce. Dziecko rodziło się owinięte pępowiną wokół szyi z rączką obok głowy, pomimo tego lekarze nie wykonali cesarskiego cięcia, spokojnie czekali, aż dziecko samo przyjdzie na świat. Dopiero, gdy czynność serca płodu zwalniała do pojedynczych uderzeń lekarze postanowili użyć kleszczy by wydostać maleństwo na świat. Igorek urodził się w ciężkiej zamartwicy, wymagał wentylacji aparatem Ambu, tlenoterapii. Dostał tylko 3 punkty w skali Apgar.

Jego stan poprawił się i zaczął oddychać samodzielnie. Stan rączki pozostał jednak bez zmian, była zimniejsza z powodu złego ukrwienia, zwisała bezwładnie. Lekarze nie poinformowali nas o problemach. Jedyne, co usłyszeliśmy to to, że rączka jest chwilowo bezwładna i za jakiś czas wszystko wróci do normy. Dopiero po kilku dniach usłyszeliśmy, że to prawdopodobnie porażenie splotu ramiennego. Nie wiedzieliśmy, co mamy robić, gdzie szukać pomocy. W Internecie znaleźliśmy Fundację Otwarte Ramiona i dopiero tam poinformowano nas, co to za uraz i co trzeba robić. Dostaliśmy numer telefonu do dr Marii Grodner wybitnej specjalistki w tej dziedzinie. Dzięki zaangażowaniu Pani Marii udało nam się dostać na pierwszy turnus 20.10.2008 już wtedy usłyszeliśmy, że według niej Igor będzie musiał mieć przeprowadzona operację. Jednakże mieliśmy poczekać, co wykaże badanie EMG, które ku naszemu zdziwieniu wyszło bardzo dobre. Wykazało, że nerwy działają w mniejszym stopniu, ale w 100% są całe. Byliśmy bardzo szczęśliwi, jednak nasza radość nie trwała zbyt długo. Okazało się, że badanie wyszło błędne i co najmniej jeden nerw jest zerwany.

W styczniu tego roku zapisaliśmy się do Fundacji i zaczęliśmy zbiórkę pieniędzy na operację. 15.03.2009 byliśmy z synem na konsultacji, którą przeprowadził dr med. Jorg Bahm z kliniki w Aachen. Po dokładnym obejrzeniu dziecka zapadła jednogłośna decyzja-konieczna jest interwencja neurochirurgiczna. Igorek zakwalifikował się do operacji 14.05.2009. Operacja była niezbędna dla przywrócenia sprawności rączki naszego synka, jednakże jej koszt 6 tyś. euro znacznie przerósł nasze możliwości finansowe. Szukaliśmy pomocy wszędzie, zwróciliśmy się z apelem do ludzi o wielkim sercu, do instytucji i zakładów pracy, byliśmy zmuszeni wziąść pożyczki. Pomimo tego nie udało się uzbierać wystarczających środków zabrakło nam 3500 tyś euro by rozliczyć się ze szpitalem. Mamy bardzo ciężką sytuację finansową, a koszty leczenia ciągle rosną, nie stać nas na zapewnienie Igorowi wszystkich potrzebnych zabiegów. Obecnie Igorek jest już po operacji lekarze przewidują poprawę w ciągu 4-8miesięcy, jednakże nie ma pewności, że faktycznie stan rączki ulegnie poprawie. Wszystko zależy od regeneracji nerwów, niewykluczone są także kolejne zabiegi w przyszłości.

Opis operacji

  • Nadobojczykowe przygotowanie splotu
  • Neuroliza korzeni i pni
  • Pobranie prawego n. suralis
  • Śródsplotowa rekonstrukcja z przeszczepami C5 na Truncus superior
  • Poza splotowa regeneracja przeciętego nerwu n. suprascapularis przez obwody n.accessorius
  • Przednie rozluźnienie barku z przecięciem Ligamentum coracohumerale
  • Repozycja głowy kości ramiennej

Po zabiegu i rekonwalescencji ze zdwojonym zapałem wznowiliśmy rehabilitacje. Każdy dzień wypełniony jest ćwiczeniami, masażami i zabiegami fizjoterapeutycznymi, jeździmy na turnusy rehabilitacyjne.

W związku z sytuacją, jaka nas spotkała ponosimy duże finansowe jak i niematerialne koszty. Jednak staramy się robić wszystko, co trzeba i można, aby pomóc synkowi. Do tej pory spotkaliśmy się z życzliwością i pomocą wielu ludzi, dla których los naszego dziecka nie jest obojętny. Dlatego mamy odwagę zwrócić się do państwa z prośbą o pomoc w walce o lepsze jutro dla naszego syna.