Elina to wesoła dziewczynka. Urodziła się 12.06.2016 r. w Ukrainie.Do polski przyjechała z mamą i siostra poszukiwaniu bezpieczeństwa po wybuchu wojny w Ukrainie. Pogorszenie zdrowia dziewczynki zaczęło się już podczas podróży. Już  w Polsce, dziewczynkę, która skarżyła się na ból i kulala, zbadali ratownicy medyczni. Medycy przyjrzeli się temu i powiedzieli, że to wynik stresu nerwowego. Po doświadczeniu konieczne jest uspokojenie dziecka. Tak też zrobili. Elina zaczęła odchodzić od stresu i okropności, które widziała i słyszała na Ukrainie. Poszła do przedszkola. Wciąż jednak kulała i skarżyła się na ból prawego kolana. Mama dziewczynki w naśmielszych snach nie przewidziała jak poważny jest stan Elity. Choroba Perthesa powoduje ogromny ból, a jałowa martwica głowy kości udowej to choroba polegająca na obumieraniu tkanki kostnej i zaniku kości udowej.

Elina, jak większość dzieci, wiodła szczęśliwe życie w mieście Bucha na Ukrainie: chodziła do przedszkola, chodziła na tańce i śpiewała. 24 lutego o 5 rano obudziły ją i jej siostrę okropne nieznane dźwięki. Zbombardowali lotnisko Gostopil, które znajduje się 6 kilometrów od Buchi. WOJNA ROZPOCZĘŁA SIĘ. Ściany i okna domu drżały, a dzieci drżały razem z nimi. Rodzina dziewczynki pierwszy dzień wojny spędziła w piwnicy, śpiąc w łazience, a następnego dnia opuścili dom i przenieśli się na wieś w poszukiwaniu bezpieczniejszego miejsca na nocleg. Okazało się jednak, że dacza, która znajdowała się 30 kilometrów od Buchi, była również bardzo niebezpieczna.

Przez dwa tygodnie Elina i jej siostra widziały i słyszały głośne eksplozje, codziennie przelatywały nad nimi samoloty i helikoptery z rosyjskim oznaczeniem „Z”. Komunikacja świetlna i mobilna zniknęła drugiego dnia. Jedzenie, które zabierano przez kilka dni, szybko się skończyło, a artykułów spożywczych nie było możliwości kupić. Pobyt na wsi budził wiele obaw. Szczególnie przerażające było, gdy nocą nad domem przeleciała rakieta.

Osoby, które znalazły schronienie w domkach, zdecydowały się opuścić je bez zielonego korytarza. Jechali kolumną samochodów pod białymi flagami z napisem „DZIECI”. Wzdłuż drogi stały czołgi, leżały ciała, przejeżdżały rosyjskie blokady. Ale przebili się, pojechali na Zachodnią Ukrainę, a stamtąd do Polski.

W drodze do Polski ośmioletnia siostra Eliny miała nieprzyjemny katar, ból gardła, a temperatura przez trzy dni utrzymywała się poniżej 40. 13 marca, zaraz po przybyciu do Warszawy, siostrę zabrała karetka i trafiła do szpitala z rozpoznaniem ropnego bólu gardła. Ratownicy medyczni zbadali również Elinę, która z nieznanego powodu zaczęła kuleć. Lekarze przyjrzeli się temu i powiedzieli, że to wynik stresu nerwowego. Po doświadczeniu konieczne jest uspokojenie dziecka.

Tak też zrobili. Elina zaczęła odchodzić od stresu i okropności, które widziała i słyszała na Ukrainie. Poszła do przedszkola, wciąż kulejąc. Zaczęło ją boleć prawe kolano.

Umówiliśmy się na wizytę u ortopedy. Musieli czekać ponad 2 miesiące. Na wizycie lekarz zbadał kolano, zrobił prześwietlenie i powiedział, że wszystko jest w porządku, ale dał dodatkowe skierowanie na USG.

Mama zapisała córeczkę na USG ale na badanie trzeba było czekać kolejne 2 miesiące.

Niestety dziewczynce było coraz trudniej chodzić każdego dnia. Utykała i skarżyła się na ból w kolanie.

Czekanie tak długo było nie do zniesienia, więc USG zrobiono w prywatnej klinice. Tam jednak usłyszeli, że z kolanem wszystko jest w porządku i nie ma powodów do obaw. Desperacja i bezradność doprowadzały do szału. Lekarze powiedzieli jedno, ale zachowanie i uczucia dziecka pokazały coś innego.

Na szczęście Elina dostała skierowanie do ortopedy w Instytucie Matki i Dziecka. Tam lekarz wystawił dziewczynce skierowanie na rezonans magnetyczny kolana, na który trzeba było czekać kolejne 2 miesiące (miało to być pod koniec sierpnia). Uspokajał też mamę, że to na pewno nie jest nic poważnego.

Elina zawsze była żywiołowa i energiczna. Mimo bólu nadal prowadziła aktywne życie. Żaden lekarz nie podał przeciwwskazań.

Wreszcie nadszedł czas na trzecie USG i wtedy lekarz dokładnie zbadał Elinę i poprosił o pokazanie uda. Po dokładnym przeglądzie 15.07. postawiono straszną diagnozę – choroba Perthesa.

Aby potwierdzić diagnozę, udali się do Szpitala Dziecięcego na ul. Kopernika 43 w Warszawie, gdzie Elina przeszła prześwietlenie, straszna diagnoza została potwierdzona.

Choroba Perthesa to aseptyczna martwica głowy kości udowej, której występowanie wiąże się z upośledzeniem ukrwienia.

Choroba została wykryta bardzo późno i przeszła w drugi etap, chociaż w pierwszym stadium konsultowano się z lekarzami 4 miesiące temu. Prawy staw Eliny jest uszkodzony, a lewy już zaczyna się uszkadzać. Dziecko nie moe chodzić, a ból jest tak silny, że konieczna jest hospitalizacja, bo w warunkach domowych, pomoc dziewczynce nie jest już możliwa.

Życie Eliny po raz drugi zmieniło się w „przed” i „po”. Przestała chodzić do przedszkola, nie odwiedzać placu zabaw i straciła możliwość komunikowania się z rówieśnikami.

Obecnie Elina pilnie potrzebuje rehabilitacji, aby w przyszłości ponownie zacząć chodzić. Proszę o pomoc wesołej sześcioletniej dziewczynce, która niezależnie od choroby i przeżywanych trudności jest zawsze uśmiechnięta i szczęśliwa na co dzień. Elina wierzy z całych sił w zwycięstwo nad straszną chorobą.

Proszę pomóż spełnić marzenie dziecka. Każdą złotówka to dar i pomoc dla dziecka, które tak wiele przeszło.